Jan Koczy przyjechał do ośrodka z Pajką, wyspecjalizowaną w wykrywaniu narkotyków
Jan Koczy przyjechał do ośrodka z Pajką, wyspecjalizowaną w wykrywaniu narkotyków

– Młodym ludziom wydaje się, że wiedzą wszystko na ten temat, że są poza prawem, nic im nie grozi, bo są nieletni. Niezupełnie tak jest, dlatego chcemy ich uczulić na pewne błędy młodości, które w późniejszym życiu mogą mieć poważne konsekwencje – mówi Jan Koczy, inspektor celny z Katowic. Dodaje, że w swojej siedemnastoletniej pracy napatrzył się już na niejedną tragedię spowodowaną narkotykami. – To nie są żarty. Narkotyki to poważne konsekwencje dla zdrowia, psychiki, a także oczywiście skutki prawne – mówił. Uczniowie przysłuchiwali się z uwagą opowieściom celnika, który nie szczędził młodym słuchaczom dosadnych przykładów.
– To było ciekawe spotkanie, nie wiedziałem o wielu rzeczach, o których wspominał celnik. Narkotyki to jednak poważna sprawa, z tym nie ma zabawy – mówił Marcin Wysucha, jeden z uczniów SOSW w Wodzisławiu. Katowiccy celnicy dość często organizują takie spotkania z młodzieżą. Zazwyczaj są one przeprowadzane przed wakacjami lub zimowymi feriami. – Chcemy młodzież uczulić na te sprawy, zwłaszcza wtedy, gdy mają więcej wolnego czasu i mniej kontroli nad sobą. Najczęściej to wówczas wpadają im do głowy nieciekawe pomysły, które później mogą się dla nich skończyć bardzo źle – mówi Jan Koczy.
Do wodzisławskiego SOSW celnicy przyjechali po raz pierwszy na zaproszenie dyrekcji placówki. Zabrali ze sobą psa tropiącego narkotyki, czyli 3,5-roczną Pajkę, która oczywiście musiała „sprawdzić” podopiecznych ośrodka na okoliczność posiadania środków odurzających. Obecna na spotkaniu młodzież okazała się wolna od narkotyków. Jak jednak mówi celnik, podczas takich prelekcji niekiedy można dotrzeć do osoby zażywającej środki odurzające, a nawet handlującej nimi albo w szkole, albo wpaść na trop miejsc, w których młodzież przechowuje narkotyki.

Komentarze

Dodaj komentarz