Budżet bez opozycji

Dochody mają wynieść 583 mln i 50 tys. zł, wydatki 662 mln i 377 tys. zł, więc deficyt, przynajmniej ten planowany, ma wynieść 79 mln i 327 tys. zł, aczkolwiek w ciągu czterech lat poprzedniej kadencji za każdym razem był mniejszy od kwoty wyliczonej w uchwale budżetowej. Na inwestycje przeznaczono 49,17 proc. wszystkich wydatków, czyli 325,7 mln zł, ale 202 mln 721 tys. zł ma pochodzić z różnych źródeł zewnętrznych, przede wszystkim z funduszy pomocowych Unii Europejskiej. Prezydent Adam Fudali, przedstawiając projekt budżetu, wymienił tegoroczne priorytety w gospodarowaniu miejskimi finansami. Zaliczył do nich kontynuowanie układania kanalizacji, poprawę sieci dróg w mieście (chodzi o kontynuowanie remontu drogi Chałupki – Gliwice i budowę obwodnic), pozyskiwanie bezzwrotnych dotacji, pozyskiwanie inwestorów, wreszcie oszczędzanie. Jak dodał, wszystkie pieniądze zaoszczędzone w wyniku przetargów mają być przeznaczane na zmniejszenie deficytu. Mówiąc o zagrożeniach, wymienił spór podatkowy z Elektrownią Rybnik, dotyczący stawki podatku dla terenu zalewu i proces sądowy z Hydrobudową 9, z którą miasto zerwało kontrakt na budowę kanalizacji w dzielnicy Niedobczyce. Opozycja nie szczędziła prezydentowi słów krytyki. – Projekt budżetu powiela błędy lat poprzednich. Zakłada ponownie bardzo duże wydatki na inwestycje. Niezrealizowanie w latach poprzednich uchwał budżetowych skutkuje przesunięciem o dwa lata niezwykle trudnej dla miasta sytuacji finansowej. Proponowane kwoty długu w latach 2008-2011 zbliżają się niebezpiecznie do dopuszczalnej ustawowej granicy – mówił Piotr Kuczera, przedstawiając opinię klubu radnych Platformy Obywatelskiej. Mówiąc o braku środków zaradczych, wskazał na pilną potrzebę wypracowania programu naprawczego finansów miasta. Podkreślając, że to budżet prezydenta i BSR-u, oświadczył, że ze względu na dobro miasta i konieczność kontynuowania rozpoczętych inwestycji radni PO nie zagłosują przeciw, ale wstrzymają się od głosu. Taką samą deklarację, w imieniu klubu PiS-u, złożył Tadeusz Gruszka, który wytknął m.in. niewielki tylko wzrost wydatków na remont budynków Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, likwidację niskiej emisji czy na bieżące remonty dróg i chodników w dzielnicach. Budżet miasta nazwał nadmuchanym balonem z maksymalnie zawyżonymi wydatkami i z ostrożnie oszacowanymi dochodami. Radny Stanisław Stajer, przewodniczący komisji finansów rady miasta, poinformował, że ta poparła projekt budżetu siedmioma głosami przy dwóch wstrzymujących się. Mówiąc już we własnym imieniu, wytknął prezydentowi inwestowanie miejskich pieniędzy w tworzenie akademickiego kampusu i szkołę muzyczną, przypominając, że były to przedsięwzięcia niebędące zadaniem gminy. W projekcie bieżącego budżetu zwrócił uwagę na 450 tys. zł, które miasto wyda na opłaty za media w akademickim ośrodku. – Przy takiej radzie nigdy nie zbudowalibyśmy kanalizacji. Zainwestowaliśmy w edukację i Bogu dzięki, żeśmy to zrobili – ripostował Adam Fudali. Opozycji zarzucił demagogię. Tłumaczył, że miasto zadłużyło się po to, by móc w jak największym stopniu wykorzystać finansową pomoc Unii Europejskiej, i to w czasie, gdy była ona największa. Pozytywnie zaopiniowała projekt budżetu regionalna izba obrachunkowa, która w uzasadnieniu zwróciła jednak uwagę na wysoki wskaźnik zadłużenia miasta planowany na lata 2008-2011. Za sprawą konsekwentnej postawy przewodniczącego rady Marka Krząkały (PO) udało się tym razem uniknąć bezowocnej, wielogodzinnej dyskusji. Szef samorządowców zadbał o to, by, zgodnie ze statutem miasta, debata w sprawie budżetu ograniczyła się do przedstawienia stanowisk poszczególnych klubów. Radnym, którzy chcieli odpowiedzieć na prezydenckie budżetowe exposé, zwyczajnie nie udzielił głosu.

Komentarze

Dodaj komentarz