Ile młodych kobiet szuka poronnych tabletek w internecie?
Ile młodych kobiet szuka poronnych tabletek w internecie?

– Prokurator powiedział mi przecież tylko, że śledztwo jest objęte tajemnicą – opowiada Małgorzata Ch. Jak wspomina, 10 stycznia o godz. 6 rano do jej mieszkania zapukali policjanci z nakazem przeszukania i aresztowania, przeprowadzili rewizję, po czym zabrali komputer i gospodynię do komendy. Tu spisali jej dane i kazali czekać na stróżów prawa z Tarnobrzega, którzy zjawili się po kilku godzinach i zabrali rybniczankę do swojej komendy. – Dotarliśmy tam pod wieczór, bo to daleko i były objazdy. Na miejscu najpierw przesłuchali mnie policjanci, a potem prokurator. Noc przesiedziałam w izbie zatrzymań, a rano musiałam czekać na decyzję sądu, który uznał, że nie trzeba stosować tu aresztu. Wtedy mnie wypuścili. Do domu wróciłam pociągiem – wspomina Małgorzata Ch. Wyszła na wolność za poręczeniem majątkowym w kwocie 3 tys. zł, dostała też policyjny dozór i zakaz opuszczania kraju. Twierdzi, że nie wiedziała, dlaczego. Zrozumiała teraz, gdy w mediach zaczęły ukazywać się materiały na temat jej sprawy, a w poniedziałek zadzwoniła do redakcji „Nowin”. – Prokuratura zachowuje się bowiem tak, jakby urządzała polowanie na czarownice, a ja nie miałam pojęcia, że kobieta, która prosiła o te tabletki, jest w tak wysokiej ciąży. Ona zabiła swoje dziecko tak, jak pewnie planowała, ale cała odpowiedzialność spadnie na mnie – opowiada Małgorzata Ch. Dodaje, że czuje się zaszczuta, bo przebieg wydarzeń był inny, niż podaje prokuratura. Bodaj w czerwcu zeszłego roku weszła z prywatnego komputera na portal internetowy „Kobiety na falach” (nazwa nawiązuje do słynnego statku aborcyjnego), który ma swoje forum. Wkrótce odezwała się do niej Agnieszka G. z Tarnobrzega i poprosiła o pomoc w zdobyciu tabletek poronnych. – Pisała do mnie ze cztery razy. W końcu zapytałam, czy jest pełnoletnia i który to tydzień ciąży. Odpisała, że jest dorosła i w ósmym tygodniu. Udałam się wtedy do jednej z żorskich aptek, gdzie sprzedano mi bez recepty 10 tabletek środka arthrotec, stosowanego w leczeniu chorób stawów, który w działaniu ubocznym powoduje poronienia. Jest skuteczny w 95 proc. do dziewiątego tygodnia. Wysłałam jej osiem tabletek, bo tyle chciała. Ona przysłała pieniądze przekazem, ale nie chcę mówić o kwocie – tłumaczy Małgorzata Ch. Teraz dowiedziała się, że Agnieszka G. ma 19 lat, a była w siódmym albo ósmym (wersje są rozbieżne) miesiącu ciąży, urodziła dziecko w domu, zapakowała do reklamówki i wyrzuciła do kontenera na śmieci. – Czuję się winna, bo gdybym wiedziała, jak się sprawy mają, to nigdy w życiu nie wysłałabym jej tych tabletek. Nie wiadomo jednak, czy ona je zażyła ani czy zadziałałyby w tak wysokiej ciąży. Poza tym gdzie byli jej rodzice i czemu ona szukała pomocy nie u nich, ale na tym portalu? – pyta Małgorzata Ch. Jak dodaje, w poniedziałek dowiedziała się od swojej pani adwokat z Tarnobrzega, że dopiero za miesiąc będzie mogła zapoznać się z aktami sprawy.
4

Komentarze

  • Pochlastany 27 marca 2007 00:01Dać "Kubie" Piwa, dobrze gada
  • mama 19 lutego 2007 22:19jesteś tak samo winna......... bo przyczyniłaś się do poronienia - nieważne , który to był tydzień. To było bezbronne dziecko!!!
  • sędzia kalosz 15 lutego 2007 20:01co to ma za znaczenie, w którym miesiącu pomogła jej zabic dziecko, skoro i tak - chętnie pomogła zabić? jest współwinna zabójstwa razem z matką tego dzieciątka. To tak jakby podac nóż komuś szykującemu się do ciosu w plecy swojej ofierze
  • Kuba Proponuje zamknąć sprzedawców noży bo ktoś się pociął 15 lutego 2007 12:03

Dodaj komentarz