O jastrzębskim szpitalu znowu zrobiło się głośno w całym kraju
O jastrzębskim szpitalu znowu zrobiło się głośno w całym kraju


Dementuje w ten sposób sensacyjne medialne doniesienia, jakoby nakazał sterylizować igły do pobierania szpiku kostnego.
Dowodem na to, że wydał takie polecenie, ma być pismo z 16 sierpnia 2005 roku, kiedy poradnia hematologii wystąpiła o zgodę na zakup 10 igieł do trepanobiopsji. Dyrektor odpisał, że nie daje przyzwolenia. Ponadto dodał: „Igły można sterylizować”. Czemu afera nie wybuchła wtedy? – Doszło do nieporozumienia. W piśmie nie było zaznaczone, że jest to sprzęt jednorazowego użytku, a nie można wymagać od dyrektora znajomości wszystkich materiałów medycznych. Takich pozycji jest kilka tysięcy. W razie wątpliwości mam obowiązek zapytać pracowników odpowiedzialnych za zaopatrzenie i tak też zrobiłem – mówi dyrektor. Jak dodaje, po wyjaśnieniu nieporozumienia zaraz wydał polecenie zakupu igieł, które kosztowały 600 zł.
Uważa, że pojawienie się tej informacji teraz, po upływie ponad półtora roku od wystąpienia tamtego, jak mówi, nieporozumienia, to atak na jego osobę. Na dowód pokazuje korespondencję z lata 2005 roku, kiedy otrzymał informację, że igły do pobierania szpiku mogą być używane tylko jednorazowo. Od tej pory są kupowane zgodnie z zapotrzebowaniem, jakie zgłasza poradnia hematologiczna. Jak dodaje dyrektor, sprawy by nie było, gdyby poradnia zgłosiła zapotrzebowanie w trakcie planowania budżetu. Wtedy wszystko odbywałoby się w drodze przetargu, bo pieniądze byłyby zarezerwowane w planach wydatków, więc nie trzeba by prosić o zgodę.
Informacja o rzekomym poleceniu sterylizowania igieł wypłynęła w zeszłym tygodniu i migiem obiegła cały kraj. Od razu sprawą zajęły się Urząd Marszałkowski w Katowicach i sanepid w Wodzisławiu, któremu podlega Jastrzębie. 7 marca sanepid przeprowadził w placówce kontrolę. Nie wykazała ona żadnych nieprawidłowości dotyczących powtórnego wykorzystywania sprzętu jednorazowego użytku. – Mamy oświadczenia pracowników poradni hematologii i stacji sterylizacji, którzy zaprzeczają medialnym doniesieniom na ten temat – mówi Barbara Orzechowska, zastępca dyrektora sanepidu w Wodzisławiu. Jak dodaje, wyniki kontroli świadczą wręcz o czymś innym. W okresie ostatnich dwóch lat z magazynu szpitala wydano dwa razy więcej materiałów jednorazowego użytku, niż zużyto.
W tym tygodniu ośrodek czeka kolejna kontrola. Przeprowadzi ją urząd marszałkowski. – Sprawdzimy szpital pod kątem organizacyjnym, finansowym i epidemiologicznym – mówi jego rzecznik Daniel Tresenberg. Komu mogło zależeć na wywołaniu całej afery? Szef placówki stwierdza, że trudno wskazać mu kogokolwiek. – Powiem tylko, że wśród pracowników też jest wiele osób, które chciałyby, abym nie był już ich szefem – mówi dyrektor Kasprzak.

Komentarze

Dodaj komentarz