Anna Walentynowicz po południu miała spotkanie w Strzesze. Zdjęcie: Misericordia Zabrze
Anna Walentynowicz po południu miała spotkanie w Strzesze. Zdjęcie: Misericordia Zabrze

W czwartek raciborscy maturzyści mieli się spotkać z Anną Walentynowicz, która miała przybliżyć im historię Wolnych Związków Zawodowych. Do spotkania w młodzieżowym domu kultury nie doszło, bo odwołał je starosta Adam Hajduk, który uznał, że w podległych mu placówkach nie ma miejsca na politykę.
Anna Walentynowicz przyjechała na zaproszenie Piotra Klimy, radnego miejskiego i prezesa Śląskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Z dorosłymi mieszkańcami miała spotkać się po południu w Domu Kultury „Strzecha”. – Miała jednak wolne przedpołudnie, więc chciałem, by spotkała się z maturzystami. To co prawda kontrowersyjna postać, ale ma swój udział we współczesnej historii Polski – tłumaczy Piotr Klima. Do MDK przyszło prawie 80 młodych ludzi wraz z nauczycielami. Odeszli z kwitkiem, bo spotkanie odwołano w ostatniej chwili. Elżbieta Biskup, dyrektorka MDK, nie sądziła, jak mówi, że może z tego się zrobić taka afera. – Pani Walentynowicz to postać bardzo kontrowersyjna, ale całe spotkanie miało przebiegać ściśle według scenariusza. Słowo szefa jest jednak dla mnie święte – ucina decyzję starosty.
– Jak ktoś ma świadectwo dojrzałości, to powinien posiadać nieco głębszą wiedzę niż ta, którą zdobył w szkole. I temu właśnie miało służyć spotkanie w MDK. Nie miało być polityki, a jedynie historia, która nie zawsze przekazywana jest w podręcznikach – stwierdza Piotr Klima. Sama Anna Walentynowicz w rozmowie z nami uznała starostę za przedstawiciela poprzedniego systemu. – Zachował się jak dawny działacz PRL. Młodzież powinna domagać się od niego publicznego wyjaśnienia – twierdzi Walentynowicz i zapewnia, że całe zamieszanie nie zraziło jej do Raciborza. – Cudowne chwile tu spędziłam i przekonałam się, że idea Sierpnia 80 jest tu wciąż żywa. Mam nadzieję, że jeszcze odwiedzę to miasto – podsumowuje.

Komentarze

Dodaj komentarz