Dominika Palenga-Łazińska codziennie odprowadza do przedszkola swojego pięcioletniego synka Wiktora. Zdjęcie: Wacław Troszka
Dominika Palenga-Łazińska codziennie odprowadza do przedszkola swojego pięcioletniego synka Wiktora. Zdjęcie: Wacław Troszka

W Rybniku trwają zapisy do przedszkoli. Rodzice skarżą się, że zostali postawieni pod ścianą, bo muszą wybierać w ciemno. Dyrekcje niektórych placówek nie pozwalają im bowiem sprawdzić warunków, w jakich będą przebywały ich pociechy.
Pani Anna, mama trzyletniego Adasia, chciała wiedzieć, gdzie będzie oddawała dziecko na osiem godzin dziennie, i to przynajmniej przez trzy lata.
Rozczarowała się jednak, kiedy zadzwoniła do Przedszkola nr 5. – Usłyszałam od dyrektorki: jak pani to sobie wyobraża, że wejdzie do środka i będzie oglądała? Najpierw proszę się zapisać – opowiada pani Anna. Inna mama zapytała w Przedszkolu nr 7, czy może się tam rozejrzeć. Dowiedziała się, że nie może wejść do placówki bez okazania wydruków wyników aktualnych badań lekarskich lub książeczki sanepidu. – Rozumiem troskę o bezpieczeństwo, ale to chyba przesada. Ciekawe, czy dyrekcja równie rygorystycznie żąda wyników badań i książeczek od np. monterów, którzy wzywani są do usunięcia jakichś awarii? – zastanawia się kobieta. Postanowiliśmy sami sprawdzić, jak wygląda sytuacja. Zadzwoniliśmy do obu placówek i, podając się za mamę, zapytaliśmy, czy możemy przyjść i rozejrzeć się. Dyrektorka piątki była zajęta, ale pani, która odebrała telefon, oznajmiła, że najpierw należy się zapisać. Szefowa siódemki Jolanta Ruła oznajmiła, że placówka udziela jedynie informacji. – Nie wpuszczamy rodziców, bo nie wiemy, czy mają ważne badania lekarskie, a przecież w przedszkolu są malutkie dzieci – oświadczyła. Jak dodała, placówka organizuje dni otwarte dla przyjętych malców, a ona w każdej chwili jest do dyspozycji rodzica. Wcześniej byłoby oczywiście wskazane zadzwonić i umówić się. W Kuratorium Oświaty w Katowicach usłyszeliśmy tylko, że przedszkole jako obiekt publiczny powinno być dostępne dla rodziców. Po komentarz odesłano nas do organu nadzorującego przedszkola, czyli magistratu, gdzie byli zdziwieni. – Jak dotąd nikt nie zgłaszał nam takich problemów. Myślę, że kwestia jest do rozwiązania, bo jeśli rodzicowi zależy na zaznajomieniu się z warunkami, to pozostaje dogadać się z dyrektorem. Z drugiej strony dyrektorzy dbają o bezpieczeństwo, porządek oraz higienę. Nie mogą wpuścić każdego z ulicy. Jeśli rodzice mają jakiś problem, powinni skontaktować się z wydziałem edukacji, który sprawuje nadzór nad przedszkolami – wyjaśnia Krzysztof Jaroch, rzecznik prezydenta Rybnika. Do rodziców niezbyt przemawiają argumenty typu: człowiek z ulicy może przynieść chorobę i zarazić dziecko. Maluchy bywają odprowadzane przez dziadków, rodzeństwo czy sąsiadkę, którzy nigdy nie zostawiają ich na chodniku przed bramą, ale zawsze wchodzą z nimi do środka. – Bardzo wątpliwe, czy każdy przyprowadzający ma w kieszeni wydruk wyników aktualnych badań lekarskich lub książeczkę sanepidu – komentują rodzice.



Nie we wszystkich rybnickich placówkach obowiązują takie rygory. – W Przedszkolach nr 41 i 42 w Nowinach mogłam bez najmniejszego problemu zobaczyć sale, porozmawiać z dyrektorką, dopytać się o szczegóły, a nawet zerknąć na jadłospis – mówi pani Beata. Jak dodaje, dużym plusem był tzw. tydzień próby, w ramach którego codziennie przyprowadzała córkę na dwie godziny, żeby oswoiła się z nauczycielami i innymi dziećmi. (MS)

1

Komentarze

  • Mama siedmiolatka 16 marca 2009 14:57To jakieś totalne nieporozumienie, że nie można zobaczyć przedszkola, porozmawiać z dyrekcją, czy nawet nauczycielkami pod opieką których zostawimy nasze pociechy. Przecież to są jeszcze małe dzieci, które często nie potrafią nazwać swoich emocji, zachowań,a tym bardziej rozpoznać zaangażowanie i podejście nauczycieli. Albo te panie dyrektor nie chcą już pracować, albo zupełnie nie nadają sie do tej pracy!!!Mam nadzieję, że organ prowadzący to zweryfikuje i wdrozy działania naprawcze. Brawa dla kadry z Przedszkola nr 41 i 42. Gorące podziękowania dla śp. Bożeny Dereń, dyrektorki z PP 41. Panie z PPnr 5 i & uczcie się od najlepszych.

Dodaj komentarz