– Za czystość w tym miejscu odpowiadają służby miejskie, bo teren należy do gminy. Jest mi wstyd za ten brud przed rodziną i znajomymi, którzy odwiedzają mnie dość często. Jak można dopuścić do czegoś takiego? – pyta pan Marek, mieszkaniec jednego z bloków. Z drugiej strony bałaganu nie zrobili urzędnicy, tylko mieszkańcy być może również tego osiedla. – Sprzątamy miasto po zimie. Rozpoczęliśmy, co zrozumiałe, od centrum. Wkrótce dotrzemy i do osiedla Gwarków. Pracujemy według harmonogramu. Ktoś musi być pierwszy, a ktoś inny trochę poczekać. Porządki opóźniły opady śniegu, musieliśmy na ten czas przerwać prace – informuje Jolanta Pasierbek, prezes Zakładów Techniki Komunalnych.
Trzeba działać
Osiedle Gwarków leży na krańcach miasta. Wielu mieszkańców nie ma pracy. Stracili ją na skutek likwidacji kopalni. Część mieszkań w blokach to lokale socjalne. Osiedle przerodziło się w typową sypialnię, pozbawioną infrastruktury, a w centrum wciąż straszy konstrukcja niedokończonego pawilonu handlowo-usługowego, który chciała wybudować kopalnia. Po jej zamknięciu grunt z konstrukcją przejęło miasto, które sprzedało żelbetowy szkielet prywatnemu właścicielowi. Ten nie zrobił nic i zbył wszystko kolejnej firmie. Jej właścicielka obiecywała dokończenie budowy, ale konstrukcja niszczeje. Nadzór budowlany przekonywał, że nie może nakazać jej rozebrania, bo jest ogrodzona i nie grozi zawaleniem, ale tam bawią się dzieci.
– Nieraz widziałem, jak biegają wśród betonu i wystających z murów fragmentów uzbrojenia. Wchodzą tam przez dziury w ogrodzeniu lub przeskakują przez siatkę, a to wszystko znajduje się w coraz gorszym stanie. Trzeba coś zrobić, bo inaczej może dojść do tragedii – wieszczy pan Marek. – Miesiąc temu na spotkaniu z władzami samorządowymi dzielnicy prezydent powiedział, że miasto wykupi budowlę z rąk prywatnych. Konstrukcję chciałby wykorzystać pod przyszły ośrodek zdrowia. Przedtem jednak należałoby zbadać, czy szkielet wytrzyma przebudowę. Całkiem możliwe, że trzeba go będzie rozebrać w całości i postawić nowy budynek – mówi radny Krzysztof Kurek.
Do przyjęcia
Dorota Marzęda, rzeczniczka magistratu, wyjaśnia, że kilka dni temu prezydent rozmawiał z właścicielką obiektu. – Otrzymaliśmy propozycję, która jest do zaakceptowania. Właśnie toczy się postępowanie dotyczące wykupu nieruchomości. Prawdopodobnie przylegający do żelbetowej konstrukcji budynek byłej szkoły nie pomieści ośrodka zdrowia i apteki. Zależy nam, by obie placówki były przestronne i wygodne dla mieszkańców. Dlatego chcielibyśmy wykorzystać na ten cel również wspomnianą konstrukcję – tłumaczy pani rzecznik. Andrzej Brocki, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, mówi, że niedawno zachęcał włodarzy magistratu do wykupienia budowli, uznając, że to najlepsze wyjście w czasach kryzysu.
W sytuacji kryzysu wykupienie nieruchomości przez gminę to najlepsze rozwiązanie. – Skoro bowiem w poprzednich, dobrych, latach prywatny właściciel nie wzniósł pawilonu handlowo-usługowego, to teraz tym bardziej nie ma co liczyć na taką inwestycje – stwierdza Andrzej Brocki, szef żorskiego nadzoru budowlanego. (IrS)
Komentarze