Scholę Cantorum Sariensis często można usłyszeć w kościele farnym pw. śś. Apostołów Filipa i Jakuba
Scholę Cantorum Sariensis często można usłyszeć w kościele farnym pw. śś. Apostołów Filipa i Jakuba

Męska Schola Cantorum Sariensis już po raz czwarty z rzędu będzie prowadziła śpiew podczas Triduum Paschalnego w kościele farnym pw. śś. Apostołów Filipa i Jakuba. W Wielki Czwartek i Wielki Piątek wykona pieśni pokutne, a w Wielką Sobotę paschalne. Zespół zaśpiewa m.in. gregoriankę „Miserere” do słów Psalmu 51, „Christus Factus Est” Antona Brucknera, eucharystyczne „Tantum Ergo Sacramentum” czy Litanię do Wszystkich Świętych po łacinie.
Schola powstała trzy lata temu, by prowadzić śpiewy liturgiczne w kościele farnym. Teraz sława zespołu wyszła daleko poza miasto. Zdecydowały o tym znakomite koncerty na przeglądach i festiwalach pieśni religijnej. Teraz zespół przymierza się do nagrania pierwszej płyty ze słowem ks. dziekana Stanisława Gańczorza.
Obalony mit
Dyrygent Ewa Dyrda mówi, iż zespół specjalizuje się w jednogłosowym chorale gregoriańskim. – Śpiew ten wymaga szczególnych predyspozycji. Czasem jest trudniejszy do wykonania niż utwory wielogłosowe – podkreśla. Nie wszyscy wiedzą, że z chorału wywodzi się Modlitwa Pańska „Ojcze nasz”.
Prowadzenie męskiej grupy powierzono kobiecie. Ewa Dyrda jest absolwentką Akademii Muzycznej w Katowicach oraz Studium Organistowskiego przy katowickiej kurii. Zespół zrodził się z potrzeby serca. – Wystarczyło kilka telefonów i było nas już siedmiu. Udało nam się obalić mit, że mężczyźni niechętnie śpiewają w chórach – opowiada pan Krzysztof Dyrda.
Obecnie schola liczy 15 mężczyzn. Wszyscy są zaangażowani w różne grupy przy parafii. Na co dzień zajmują się różnymi dziedzinami. Trzech studiuje, jest też kilku przedsiębiorców, dwóch młodych emerytów oraz miejski radny.
Jak kobieta sobie radzi z 15 mężczyznami? – Nie mam z nimi żadnych problemów. Świetnie się dogadujemy. Myślę, że m.in. dlatego, iż muzyka służy dobrej atmosferze – stwierdza Ewa Dyrda. Dodajmy, iż w zespole śpiewają jej mąż Krzysztof oraz Jacek, jeden z synów Dyrdów. Stąd ich aktywność zyskuje wymiar rodzinny.

Ważne koncerty W repertuarze scholi oprócz tradycyjnych pieśni liturgicznych są chorały wykonywane po łacinie, a także części stałe mszy św., m.in. z Mszy De Angelis i Orbis Factor. Zespół rozpoczął działalność od prowadzenia śpiewów podczas Gorzkich Żalów. Uczestniczył w nabożeństwach w pobliskich parafiach, m.in. w: Kleszczówce, Rowniu, Rudziczce, Knurowie i Bujakowie. Uświetnia obrzędy Triduum Paschalnego i śpiewa na comiesięcznych nabożeństwach fatimskich.
Panowie powtarzają, że nie zależy im na popularności, a ich śpiew ma charakter nade wszystko użytkowy. Tymczasem życie napisało inny scenariusz. Dzięki koncertom stali się znani. Śpiewali m.in. w Muzeum Archidiecezjalnym Kurii Metropolitalnej w Katowicach, podczas ogólnopolskiego Żorskiego Festiwalu Twórczości Religinej „Fide et Amore”, wspólnie ze słynnym zespołem The 18th Century Ensamble London na rzecz Hospicjum im. Jana Pawła II czy na V Festiwalu Muzyki Kameralnej „Musica da Chiesa” w Pszczynie.



W poprzednich latach Schola Cantorum Sariensis śpiewała w Niedzielę Palmową razem z chórem Canticum Novum z żorskiej parafii pw. św. Brata Alberta niezwykle trudny utwór Gregorio Allegriego „Miserere”. Ewa Dyrda zaznacza, iż kiedyś wykonywany był tylko raz w roku, w Wielki Piątek, w Kaplicy Sykstyńskiej. Wiąże się z tym pewna tajemnicza historia. Zaledwie 14-letni Mozart miał usłyszeć „Miserere” Allegriego tylko raz 11 kwietnia 1770 roku. Kiedy wrócił do domu, odtworzył partyturę z pamięci. Tymczasem nut nie wolno było wynieść z kaplicy pod groźbą klątwy. Mozart zrobił to i upowszechnił utwór. (IrS)

Komentarze

Dodaj komentarz