Jeszcze jest nadzieja

Są wątpliwości co do tego, czy poszukiwany od ponad trzech tygodni 17-letni Mateusz Dudziński z Raciborza żyje. Pod koniec sierpnia w Będzinie znaleziono bowiem ciało nieznanego jeszcze nastolatka. Rodzina chłopca rozpoznała jednak tylko ubrania i rzeczy, w tym telefon komórkowy należący do Mateusza, nie była natomiast w stanie dokonać identyfikacji, ponieważ zwłoki były już w stanie rozkładu. – W tej sytuacji musieliśmy zlecić badania DNA, które potwierdzą lub wykluczą nasze podejrzenia – informuje Monika Jankowska, zastępca prokuratora rejonowego w Będzinie. Przypomnijmy, Mateusz wyszedł z domu około południa w poniedziałek 18 sierpnia. Wybierał się do kina w centrum handlowym w Rybniku. – Wiadomo tylko tyle, że dotarł do celu. Kamery monitoringu zarejestrowały, jak przeglądał repertuar. Nie wiadomo natomiast, co działo się później – mówi sierżant Anna Wróblewska, oficer prasowa policji w Raciborzu. W piątek, 28 sierpnia, do Raciborza dotarła wiadomość z Będzina, że na łące pod słupem wysokiego napięcia znaleziono zwłoki nastolatka, a przy nich dokumenty Mateusza. Makabrycznego odkrycia dokonał jeden z okolicznych mieszkańców.
– Do czasu otrzymania wyników badań DNA, które być może będą znane jeszcze w tym tygodniu, o niczym nie przesądzamy. Na razie pozostaje nadzieja, że tu nie chodzi o zaginionego Mateusza z Raciborza – dodaje prokurator Monika Jankowska.



Tajemnicze są też póki co okoliczności śmierci nastolatka, którego zwłoki znaleziono w Będzinie. – Jedyne obrażenia to połamane nogi i miednica. Chłopiec mógł więc spaść ze słupa trakcji elektrycznej, np. uciekając przed kimś, ale mógł też wejść na słup z zamiarem odebrania sobie życia – mówi prokurator Monika Jankowska i zastrzega, że to wstępne hipotezy. – Sprawdzamy m.in. połączenia wykonane z telefonu komórkowego należącego do Mateusza Dudzińskiego – dodaje pani prokurator. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz