Przez kilka miesięcy placówka była zamknięta, bo obawialiśmy się katastrofy budowlanej – mówi Krzysztof Langer z raciborskiego oddziału archiwum
Przez kilka miesięcy placówka była zamknięta, bo obawialiśmy się katastrofy budowlanej – mówi Krzysztof Langer z raciborskiego oddziału archiwum

Prawdopodobnie przy budowie nowoczesnego centrum handlowo-usługowego u zbiegu ulic Solnej i Browarnej naruszono konstrukcję dawnego klasztoru elżbietanek, gdzie od kilku lat siedzibę ma raciborski oddział Archiwum Państwowego. Jego pracownicy natychmiast powiadomili o sprawie nadzór budowlany i prezydenta miasta, bo gmach jest własnością gminy. Pęknięcia na jednej ze ścian są coraz większe, ale jak dotąd nikt się nimi nie przejmuje. Przez kilka miesięcy archiwum było nawet zamknięte, bo obawiano się, że budynek może się zawalić. Sprawę ujawnił dr Norbert Mika, historyk i jednocześnie przewodniczący Rady Powiatu Raciborskiego. – Podobno jest jakaś ekspertyza, podobno jest wskazana w niej przyczyna zniszczeń, ale nikt nie reaguje. Jak tak dalej będzie, to w końcu Archiwum Państwowe wyprowadzi się z Raciborza, o czym już na początku tego roku krążyły pogłoski – mówi dr Mika. Dr Piotr Greiner, dyrektor Archiwum Państwowego w Katowicach, potwierdza, że od stycznia do maja tego roku raciborska placówka była zamknięta. Jak dodaje, pęknięcia na ścianie południowej zaczęły się pojawiać w piwnicach, a wkrótce potem były już widoczne także na wyższych kondygnacjach.
– Zamknęliśmy placówkę, bo obawialiśmy się o życie i bezpieczeństwo przebywających w budynku ludzi. Teraz archiwum jest otwarte, ponieważ gmina przekazała ekspertyzę, z której wynika, że budynek nie grozi zawaleniem – przyznaje dr Greiner. To samo mówi Gabriel Kuczera, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Raciborzu. – Kilka razy przeprowadzaliśmy oględziny uszkodzeń, które powstały prawdopodobnie w związku z budową w pobliżu centrum handlowo-usługowego. Stwierdziliśmy jednak, że nie zagrażają one całej konstrukcji budynku. Nie wydawaliśmy żadnych decyzji o wyłączeniu obiektu z użytkowania. Prezydent miasta zobowiązał się do przeprowadzenia ekspertyzy – informuje Gabriel Kuczera.
Prezydent Mirosław Lenk dodaje z kolei, że budowa centrum to jedna z przyczyn uszkodzenia dawnego klasztoru elżbietanek wykazana we wspomnianym dokumencie. – Wystosowaliśmy do inwestora pismo z prośbą o ustosunkowanie się do tej ekspertyzy, ale do dziś nie mamy odpowiedzi – stwierdza i podkreśla, że budynek archiwum jest jednym z najnowocześniejszych na Śląsku. – Rozumiem, że dyrekcji placówki zależy na jak najszybszym usunięciu pęknięć, ale nie zagrażają one bezpieczeństwu. Straszenie nas zamknięciem oddziału jest nie w porządku. Czekamy na odpowiedź inwestora, bo być może to on usunie szkody. My teraz nie mamy na to pieniędzy.
Zamontowaliśmy specjalne plomby, by monitorować, czy pęknięcia się powiększają – mówi prezydent Lenk. Dyrektor Archiwum Państwowego w Katowicach odpowiada z kolei, że nikogo nie straszy i nie ma też mowy o zamykaniu placówki w Raciborzu. – Jeśli pojawiają się takie pogłoski, to jest to po prostu plotka. W ostatnim czasie wykonaliśmy w tym budynku nowoczesny system ochrony, który kosztował kilkadziesiąt tys. zł. Czy inwestowalibyśmy w coś, co zamierzamy zlikwidować? – pyta retorycznie dr Piotr Greiner. Warto dodać, że wkrótce minie rok od ujawnienia uszkodzeń.



Przyszłość archiwum w Raciborzu stała pod znakiem zapytania w 1997 roku. Wówczas mieściło się ono w dzielnicy Ostróg, a podczas powodzi archiwalia zostały zalane. Dyrekcja placówki chciała przenieść zbiory do Katowic, bo nie mogła znaleźć dla nich nowego i bezpiecznego miejsca. Miasto przekazało więc odnowiony i przystosowany do przechowywania starych dokumentów budynek w samym centrum. To właśnie dawny klasztor elżbietanek przy ulicy Solnej, który był niegdyś siedzibą przedszkola. Obecnie to jedna z nowocześniejszych placówek archiwalnych w Polsce. (Amis)

Komentarze

Dodaj komentarz