Tragedia w Raciborzu

W środę 11 listopada w Raciborzu zmarł 2,5 miesięczny chłopczyk. Dramat rozegrał się rano w jednym z mieszkań przy ul. Ocickiej. Pogotowie do dziecka wezwała matka, kiedy kilkanaście minut po godzinie 8 zauważyła, że leżący w łóżeczku synek nie oddycha i zaczyna sinieć.

Matka najpierw sama reanimowała dziecko, potem zadzwoniła na pogotowie. Ekipa ambulansu zjawiła się po kilku minutach i od razu podjęła reanimację. Lekarz i ratownicy medyczni przez ponad 1,5 godziny starali się przywrócić dziecku oddech. Niestety reanimacja się nie powiodła i lekarz stwierdził zgon chłopczyka. Na miejsce, do prowadzenia dalszych czynności wezwano policję i prokuratora. Śledczy ustalili, że gdy doszło do tragedii w mieszkaniu była tylko matka z czwórką dzieci. Jej mąż przebywa za granicą gdzie pracuje. Z zeznań matki wynika, że chłopczyk żył jeszcze 1,5 godziny wcześniej - wtedy kobieta karmiła niemowlę. Poinformowała też, że maluch chorował na zapalenie ucha i brał antybiotyki.

Na razie nie wiadomo jaka była przyczyna nagłej śmierci niemowlaka. Ma to wyjaśnić sekcja zwłok chłopczyka, której przeprowadzenie zarządził prokurator. Jej wyniki powinny być znane pod koniec tygodnia.

3

Komentarze

  • Patryk W. Viktorek 08 grudnia 2009 22:31Jestem kuzynem tego chlopczyka mial na imie Viktor i naprawde bylo to slodkie dziecko ... ale co zrobic napewno nie zycze tego nikomu na swiecie bo wiem jak cierpieli rodzice i nie talko ...
  • netka3011 tragedia 21 listopada 2009 22:33wspolczuje rodzicom...sama mam 2 miesiecznego synka i jest dla mnie calym swiatem... to niesprawiedliwe,ze taki malenki aniolek stracil zycie:( lzy same leca z oczu:( Malenki Aniolku spoczywaj w spokoju[*] ;(
  • Wstrząśnięta Wielka tragedia. 12 listopada 2009 18:41Wielka tragedia.

Dodaj komentarz