Marcin Dymkowski zdobywa zwycięskiego gola dla Odry w meczu z Arką / Wacław Troszka
Marcin Dymkowski zdobywa zwycięskiego gola dla Odry w meczu z Arką / Wacław Troszka
Wszystko wskazuje na to, że dopiero ostatnia kolejka zadecyduje, które drużyny spadną z Ekstraklasy. Na trzy serie przed zakończeniem sezonu degradacją zagrożonych jest jeszcze dziewięć drużyn.
Odra w dwóch ostatnich meczach wzbogaciła się o trzy punkty. Po porażce w Krakowie wodzisławianie wygrali przed własną publicznością z Arką Gdynia 2:1.
Zanim rozpoczął się mecz z Arką, na trybunach kibice głośno dyskutowali o spotkaniu rozegranym w Gdańsku, w którym Lechia przegrała z broniącym się przed spadkiem Piastem Gliwice. Już dwa dni wcześniej firmy bukmacherskie wycofały to spotkanie z zakładów. To rzuciło cień podejrzeń na oba kluby. Wszak Lechia grała już o nic, a wygrana Piasta przedłużała jego nadzieję na pozostanie w lidze. Stało się tak, jak wszyscy przypuszczali: drużyna z Gliwic wygrała.
– Przez 12 lat grałem na zachodzie i nigdy nie padło przypuszczenie, że mecz mógł zostać wcześniej ustawiony. Jeśli coś takiego się zdarzyło, to powinien za to grozić kryminał. Moim zdaniem nie mamy jednak podstaw, by tak mówić – skomentował to wydarzenie Arkadiusz Onyszko.
Wodzisławianie nie powinni jednak oglądać się na innych, tylko skupić się na swojej grze. W arcyważnym meczu z Arką nie zagrali zbyt dobrze, ale udało im się sięgnąć po komplet punktów. Mimo prowadzenia po pierwszej połowie na drugą gospodarze wyszli dziwnie sparaliżowani. Gdyby piłkarze znad morza mieli lepiej ustawione celowniki, to w ciągu pierwszego kwadransa po przerwie powinni zdobyć pięć goli. Skończyło się na jednym trafieniu. W dodatku gol ten padł ze spalonego.
Na szczęście kolejny raz w tym sezonie okazało się, że zespół Odry potrafi zdobywać bramki po stałych fragmentach gry. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Brasilia, a Marcin Dymkowski strzałem głową zapewnił gospodarzom zwycięstwo.
– Styl nie powalał, ale graliśmy pod dużym ciśnieniem i najważniejsze teraz jest zwycięstwo. Przeszliśmy z piekła do nieba – powiedział po meczu autor drugiego gola dla Odry.
Do końca sezonu zostały zaledwie trzy kolejki. W sobotę (8 maja) Odra wyjeżdża do Lubina na mecz z Zagłębiem. We wtorek (11 maja) gra u siebie ze Śląskiem Wrocław. Na zakończenie rozgrywek czeka ją wyprawa do Krakowa na mecz z Wisłą. Jeżeli podopieczni trenera Marcina Brosza zdobędą przynajmniej cztery punkty w dwóch najbliższych spotkaniach, to pod Wawel pojadą spokojni o ligowy byt.

Cracovia – Odra Wodzisław 1:0 (1:0)
Wasiluk 7. (karny)
Odra: Onyszko – Pielorz, Kowalczyk, Velicky, Luksik – Piechniak, Cantoro (71. Kwiek), Malinowski, Brasilia, Szalamberidze (58. Kolendowicz) – Bueno (71. Grzegorzewski).

Odra Wodzisław – Arka Gdynia 2:1 (1:0)
Piechniak 27., Dymkowski 71. – Ława 54.
Odra: Onyszko – Velicky, Kowalczyk, Dymkowski, Kłos (61. Szalamberidze) – Piechniak, Cantoro , Malinowski, Kwiek (81. Grzegorzewski), Brasilia – Chmiest (75.Magdoń).


Zdaniem trenerów

Dariusz Pasieka (Arka):
Zdajemy sobie sprawę, jak ważne przegraliśmy spotkanie. W pierwszej połowie obie drużyny nie chciały się otworzyć, zaryzykować, trudno to jednak zrozumieć, bo w naszej sytuacji wymagane jest zaangażowanie i walka. W przerwie padły mocne słowa i oblicze mojej drużyny w II połowie się zmieniło. Paradoksalnie to my byliśmy bliżej strzelenia drugiego gola.

Marcin Brosz (Odra):
Najważniejsze, że nadal jesteśmy w grze i walczymy o utrzymanie. Daniel Bueno nie wystąpił dzisiaj z powodu kontuzji ale myślę, że godnie zastąpił go Marcin Chmiest. Daniela musi zbadać jeszcze klubowy lekarz, bo dokładnie nie wiemy, co może być przyczyną kontuzji. Moim zdaniem to przeciążenie organizmu, ostatnio gramy dwa razy w tygodniu, to wielki maraton.

Komentarze

Dodaj komentarz