Witold Wawrzyczek zagrał tym razem w ataku i zdobył pięknego gola / Dominik Gajda
Witold Wawrzyczek zagrał tym razem w ataku i zdobył pięknego gola / Dominik Gajda

Mimo cofnięcia GKS Jastrzębie pozwolenia na organizację imprez madowych mecz ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki doszedł do skutku. Zamieszanie wokół spotkania podziałało na piłkarzy gospodarzy mobilizująco, bo zagrali wręcz koncertowo.
Dzień przed meczem do siedziby GKS-u trafiła decyzja prezydenta miasta Mariana Janeckiego, który na wniosek Komendy Wojewódzkiej Policji postanowił odebrać klubowi pozwolenie na organizację meczów II ligi.
Policjanci dopatrzyli się uchybień ze strony GKS Jastrzębie podczas dwóch poprzednich meczy rozgrywanych na jastrzębskim stadionie. Klub bez poinformowania odpowiednich organów zmienił wówczas firmę zajmującą się zapewnieniem bezpieczeństwa kibiców oraz dopuścił się machlojek przy sporządzaniu listy porządkowych. Mimo to prezes Jerzy Woźniak podjął decyzję, że mecz się odbędzie.
– Po konsultacjach z Polskim Związkiem Piłki Nożnej podjąłem decyzję o organizacji meczu jako imprezy niemasowej. Z tego faktu wynika, iż maksymalna liczba widzów na stadionie miejskim nie może przekroczyć 900. Ochrona miała zadanie skrupulatnie liczyć osoby, które przyjdą na stadion – obwieścił Woźniak.
Zanim zatem rozpoczęło się spotkanie, emocje, niczym w filmie Alfreda Hitchcocka, sięgnęły zenitu. Przedstawiciele klubu wygrodzili większość sektorów, które zamknęli, by nie dostali się na nie kibice. Wszystkim tym działaniom przyglądali się policjanci, którzy w dużej liczbie zjawili się na stadionie. Interwencji jednak nie podjęli i mecz rozpoczął się zgodnie z planem.
Od początku na boisku dominowali jastrzębianie.
– Nie widziałem w tej lidze drużyny walczącej z takim charakterem. Żal, że taki zespół walczy o utrzymanie. Z takimi kibicami i takim stadionem na pewno zasługuje na więcej – przyznał po meczu Bartłomiej Pawłowski, drugi trener Świtu.
Gole strzelane przez Artura Łacioka i Witolda Wawrzyczka mogą z pewnością być ozdobami każdego stadionu świata. Sporym zaskoczeniem był zwłaszcza występ 37-letniego „Gitary” w linii ataku.
– Wcześniej próbowałem na tej pozycji sześciu innych zawodników. Nie jest tajemnicą, że gramy w systemie z jednym wysuniętym piłkarzem. Ktoś musi umieć tę piłkę zatrzymać i zagrać stojąc tyłem do bramki rywala. Witek świetnie wywiązał się z tej roli i spełnił moje oczekiwania. Wiedziałem, że to potrafi. Nie ukrywam, że mikrocykl przed meczem ze Świtem temu podporządkowaliśmy – mówił po meczu trener Wojciech Borecki.
Po meczu triumfował prezes Woźniak, który nie za bardzo przejmował się faktem, że policja chce mu postawić zarzut nielegalnej organizacji imprezy masowej.
– Czy coś się stało? Czy na stadionie było niebezpiecznie? Gdyby do tego meczu nie doszło, groził nam walkower. Tymczasem chłopaki wypruli z siebie flaki i mamy cenne trzy punkty. Być może to one zadecydują o tym, że utrzymamy się w drugiej lidze – mówił prezes jastrzębskiego klubu.
Dzisiaj (12 maja) GKS Jastrzębie ma rozegrać na własnym boisku zaległy mecz z Concordią Piotrków Trybunalski. Prezes Woźniak zapowiada, że nic nie stoi na przeszkodzie, by doszedł on do skutku.



GKS JASTRZĘBIE – ŚWIT NOWY DWÓR MAZOWIECKI 3:1 (1:0)
Łaciok 26., Wawrzyczek 47., Milkowski 54. – Strzałkowski 74.
GKS: Paś – Chrabąszcz, Szwarga, B. Kopacz, Felipe – Milkowski, Kostecki, A. Kopacz, Hajczuk (78. Jadach) – Łaciok (88. Świerzyński), Wawrzyczek (90. Gorzała).

Czytaj też: Fortel prezesa sprawdzi policja

Komentarze

Dodaj komentarz