W rybnickim konkursie 58-letni rybniczanin pochodzący z Czuchowa brał udział już po raz piąty. Podczas wcześniejszych edycji opowiadał m.in. o wakacjach u „fesztra” w Czuchowie i przedstawił gwarową wersję inwokacji z Mickiewiczowskiego „Pana Tadeusza”. Tym razem jurorom i publiczności przedstawił zręcznie skomponowaną historię swojej rodziny. - Trzy razy w życiu widziołech, jak tata beczy - opowiadał. Pierwszy raz w lutym 1954 roku, gdy na Ciosku, czyli kopalni Dębieńsko, wybuchł pożar i zginęło 21 górników. Po raz drugi, gdy witał synów wracających z wojska, zaś po raz trzeci w dniu, w którym zamknięto w Dębieńsku kopalnię. - Richtig umarła, ale jak to zrozumieć? Jest wągel. Hajery, ślepry i sztajgry chcą fedrować, ale urzędniki ich wygonili z gruby i koniec - godoł Gerard Kluczniok. Najwierniejszym jego słuchaczem jest 11-letnia wnuczka Agnieszka. Opowiada jej gawędy i bajki, bo nie wyobraża sobie, by wnuki nie wiedziały, co to byfyj i szrank.Drugą nagrodę jurorzy przyznali Teresie Szulc, która rozbawiła publiczność, opowiadając o tym, co ją mierzi. A mierzi ją upadek starych zwyczajów i tradycji wypieranej przez nowinki z Zachodu i Ameryki. Widzowie nagrodzili ją nie tylko brawami, ale również przyznali jej nagrodę publiczności.Laureatką trzeciej nagrody została Zofia Przeliorz z Żor Osin, która we wzruszającej gawędzie „Świeć, miesiączku” opowiedziała o swym ojcu.W czasie finału konkursu, który odbył się w Teatrze Ziemi Rybnickiej, na scenie wystąpiła również laureatka jednego z czterech wyróżnień Anna Zychma i Zbigniew Faruga z Jankowic, który gawędą o swojej rodzinie zapewnił sobie zwycięstwo w kategorii młodzieżowej. W tegorocznym konkursie gawędziarzy wzięło udział 38 osób.- Tak jak w kazaniu, najważniejsze są pierwsze słowa. Trzeba widza zainteresować - tłumaczyła kryteria oceny przewodnicząca jury Maria Pańczyk, która od lat organizuje gwarowy konkurs „Po naszemu, czyli po śląsku”. W TZR wystąpiła też Aniela Langer, której przyznano tam tytuł „Ślązoka nad Ślązokami”.W drugiej części wieczoru publiczność obejrzała „Elwer Szoł 2000”, gwarowy musical, do którego libretto napisał Marian Makula.
W rybnickim konkursie 58-letni rybniczanin pochodzący z Czuchowa brał udział już po raz piąty. Podczas wcześniejszych edycji opowiadał m.in. o wakacjach u „fesztra” w Czuchowie i przedstawił gwarową wersję inwokacji z Mickiewiczowskiego „Pana Tadeusza”. Tym razem jurorom i publiczności przedstawił zręcznie skomponowaną historię swojej rodziny. - Trzy razy w życiu widziołech, jak tata beczy - opowiadał. Pierwszy raz w lutym 1954 roku, gdy na Ciosku, czyli kopalni Dębieńsko, wybuchł pożar i zginęło 21 górników. Po raz drugi, gdy witał synów wracających z wojska, zaś po raz trzeci w dniu, w którym zamknięto w Dębieńsku kopalnię. - Richtig umarła, ale jak to zrozumieć? Jest wągel. Hajery, ślepry i sztajgry chcą fedrować, ale urzędniki ich wygonili z gruby i koniec - godoł Gerard Kluczniok. Najwierniejszym jego słuchaczem jest 11-letnia wnuczka Agnieszka. Opowiada jej gawędy i bajki, bo nie wyobraża sobie, by wnuki nie wiedziały, co to byfyj i szrank.Drugą nagrodę jurorzy przyznali Teresie Szulc, która rozbawiła publiczność, opowiadając o tym, co ją mierzi. A mierzi ją upadek starych zwyczajów i tradycji wypieranej przez nowinki z Zachodu i Ameryki. Widzowie nagrodzili ją nie tylko brawami, ale również przyznali jej nagrodę publiczności.Laureatką trzeciej nagrody została Zofia Przeliorz z Żor Osin, która we wzruszającej gawędzie „Świeć, miesiączku” opowiedziała o swym ojcu.W czasie finału konkursu, który odbył się w Teatrze Ziemi Rybnickiej, na scenie wystąpiła również laureatka jednego z czterech wyróżnień Anna Zychma i Zbigniew Faruga z Jankowic, który gawędą o swojej rodzinie zapewnił sobie zwycięstwo w kategorii młodzieżowej. W tegorocznym konkursie gawędziarzy wzięło udział 38 osób.- Tak jak w kazaniu, najważniejsze są pierwsze słowa. Trzeba widza zainteresować - tłumaczyła kryteria oceny przewodnicząca jury Maria Pańczyk, która od lat organizuje gwarowy konkurs „Po naszemu, czyli po śląsku”. W TZR wystąpiła też Aniela Langer, której przyznano tam tytuł „Ślązoka nad Ślązokami”.W drugiej części wieczoru publiczność obejrzała „Elwer Szoł 2000”, gwarowy musical, do którego libretto napisał Marian Makula.
Komentarze