Jej mąż Jerzy 21 lat przepracował jako rębacz w kopalni „Chwałowice”, teraz będąc na rencie ...haftuje. Wystawę jego haftowanych obrazów można właśnie oglądać w galerii chwałowickiego domu kultury.Po zakończeniu pracy imał się różnych zajęć. Najpierw zajął się wyklejankami ze słomy, którą wcześniej prasował żelazkiem, uzyskując różne odcienie brązu. Potem przez dobrych pięć lat z pomocą specjalnej igły, w którą zaopatrzył się na targowisku, wyszywał kolorowe makatki. Po wełnę jeździł aż do Bielska Białej.- Kiedyś pożyczyłem tę igłę synowej, ale tylko narobiła dziur - opowiada. Po makatkach przyszła kolej na drewno. Rzeźbił płaskorzeźby, budował góralskie chałupy, stajenki, kościoły. Od dwóch lat zawzięcie haftuje. Szkicuje na płótnie, które potem pokrywa kolorowymi „krzyżykami”. Postaci świętych, wiejskie pejzaże, zwierzęta. Najwięcej zamówień składają wnuki. 12-letnie Małgosia, chyba pójdzie w jego ślady. Dziadek mówi, że ma smykałkę.- Nie kurzy, nie pije tylko zbiera na nici, oszczędza na lekarstwach, a nawet na mnie - mówi z uśmiechem pani Maria. Czasem haftuje przez długie godziny, ale zdarzają się też kilkudniowe przerwy. Mały obrazek zajmuje mu ok. dwóch tygodni, duży nawet trzy miesiące.Wystawa haftów Jerzego Świerczyny będzie czynna w Domu Kultury w Chwałowicach do 10 października.
Jej mąż Jerzy 21 lat przepracował jako rębacz w kopalni „Chwałowice”, teraz będąc na rencie ...haftuje. Wystawę jego haftowanych obrazów można właśnie oglądać w galerii chwałowickiego domu kultury.Po zakończeniu pracy imał się różnych zajęć. Najpierw zajął się wyklejankami ze słomy, którą wcześniej prasował żelazkiem, uzyskując różne odcienie brązu. Potem przez dobrych pięć lat z pomocą specjalnej igły, w którą zaopatrzył się na targowisku, wyszywał kolorowe makatki. Po wełnę jeździł aż do Bielska Białej.- Kiedyś pożyczyłem tę igłę synowej, ale tylko narobiła dziur - opowiada. Po makatkach przyszła kolej na drewno. Rzeźbił płaskorzeźby, budował góralskie chałupy, stajenki, kościoły. Od dwóch lat zawzięcie haftuje. Szkicuje na płótnie, które potem pokrywa kolorowymi „krzyżykami”. Postaci świętych, wiejskie pejzaże, zwierzęta. Najwięcej zamówień składają wnuki. 12-letnie Małgosia, chyba pójdzie w jego ślady. Dziadek mówi, że ma smykałkę.- Nie kurzy, nie pije tylko zbiera na nici, oszczędza na lekarstwach, a nawet na mnie - mówi z uśmiechem pani Maria. Czasem haftuje przez długie godziny, ale zdarzają się też kilkudniowe przerwy. Mały obrazek zajmuje mu ok. dwóch tygodni, duży nawet trzy miesiące.Wystawa haftów Jerzego Świerczyny będzie czynna w Domu Kultury w Chwałowicach do 10 października.
Komentarze