20014109
20014109


W kabarecie najważniejsze są pomysły; pomysły na drobne żarty i całe skecze; na groteskowe przerysowania i zaskakujące pointy. Talenty aktorskie, czy wokalne mogą je tylko wspomagać, ale same w sobie nie rozbawią publiczności. Ta, może na stojąco oklaskiwać aktorów po źle zagranej kiepskiej sztuce, ale nikt nie zmusi jej do udawanego śmiechu. Dlatego najlepszą nagrodą dla satyryków jest śmiech widzów, wart znacznie więcej od najlepszych recenzji krytyków. W czasie premiery programu „Powrót do przeszłości” kabaretu DuDu salwy śmiechu wybuchały co rusz.Nie mogło być inaczej, skoro Robert Korólczyk i spółka dowiedli m.in., że to brzydka Wanda była lokatorem smoczej jamy, a nie żaden wymyślony smok i, że początków berlińskiej „love parade” podobnie, jak muzyki techno należy szukać wertując historię wojny trzynastoletniej. Był też Olisadebe, walczący z powodzeniem u boku Jagiełły pod Grunwaldem i kilka innych historycznych innowacji.Z kabaretowym repertuarem dobrze radzi sobie Mateusz Banaszkiewicz, najmłodszy stażem członek kabaretu. Rybnickiej publiczności dał się najpierw poznać występując w tegorocznej edycji organizowanego w Klubie Energetyka Ogólnopolskiego Festiwalu Piosenki Artystycznej. W „Powrocie do przeszłości” zaśpiewał piosenkę będącą trawestacją pieśni towarzyszącej ekranizacji „Ogniem i mieczem”.Klub Energetyka jest od kilku lat silnym ośrodkiem satyrycznym. Działające tu kabarety DuDu, Noł Nejm, czy KURA nie konkurują ze sobą, ale współpracują. Może dlatego z roku na rok coraz lepiej radzą sobie w ogólnopolskich konkursach i przeglądach. Jeden z nich - „Ryjek” 19 października rozpocznie się w KE.

Komentarze

Dodaj komentarz