20014110
20014110


Przy okazji tej sesji miała miejsce prezentacja, wydanej z okazji jubileuszu, staraniem władz gminy, książki ”Wspomnienia”, wskrzeszonej przez córkę pisarza, prof. Grażynę Szewczyk, z pozostałych po jej ojcu zapisek pamiętnikarskich, notatek, rękopisów. Nosił się on z zamiarem napisania wspomnień i miał już ich część w wersji autorskiej. Tak powstała I część wydawnictwa nosząca tytuł „Świat mojego dzieciństwa”, barwna, sentymentalna, wzruszająca opowieść o świecie familoków, dziadkach, babciach i ojcach, po których wziął charakter, zainteresowania i wiarę. Jest tu ciepły obraz czystej ongi rzeki Bierawki, w której jako dziecko kąpał się i łowił raki , robotniczej osady Cioska, kopalni „Dębieńsko” , targów, knajp, i nade wszystko ludzi, z którymi się stykał, wśród których wyrastał i kształtował się. Jest refleksja nad pięknym, zielonym krajobrazem okolicy, choć już przemysł zaczynał się wdzierać na pola i lasy. Jest wspomnienie powszedniego dnia w robotniczej dzielnicy, uporządkowanego, jak to u Ślązaków, gdzie wszystko ma swoje miejsce, czas i okazję. Dużo tu wyrazów i zwrotów gwarowych, bo gwarą mówili ojce .On wielki, utalentowany literat nie znał lepszych słów niż gwarowe dla rzetelnego oddania atmosfery czasów swego dzieciństwa. Ta część wspomnień kończy się na egzaminach wstępnych do gimnazjum w Rybniku z portretem legendarnego dyrektora Stefana Siwca, surowo wypytującego o ostatnie lektury, stan materialny rodziny i pracę ojca oraz obraz tego ostatniego, czekającego na syna w miejscowej gospodzie nad jedenastym kuflem piwa.Część druga „Dwa lata życia”, to już świat poza hałdami Czerwionki i ścianami familoków. To lata tuż przed wojną, w Katowicach, z doskonale zarysowanymi portretami ludzi ważnych, z którymi się stykał jako młody inteligent i pierwszymi formami literackimi i pracy w radiu katowickim. Ciekawy obraz poczynań w pismie „Falanga”, spotkań z Gustawem Morcinkiem, Stanisławem Ligioniem, Janem Baranowiczem, Michałem Grażyńskim czy Edmundem Osmańczykiem (by wymienić tylko tych najważniejszych) miesza się tu z celnymi obserwacjami kształtowania się życia kulturalnego i literackiego w mieście, w czym miał swój poważny udział. Wtedy zaczęło się zainteresowanie sprawami słowiańskimi, których propagowanie stanie się życiową misją Szewczyka .I wreszcie sam czas przedwojenny i rozmaite zachowania ludności w obliczu nadchodzącego kataklizmu.Część ostatnia ”Jak rozpoczynaliśmy nowe życie”- to zapis powojennych porządków roku 1945, powracania do normalności i odbudowywania kultury śląskiej po wojennych stratach. Pierwsze zachwyty i pomyłki, burzliwe dyskusje nad kształtem polskich i śląskich spraw i pierwsze porażki. Wydawnictwo uzupełniono o „Wspomnienia z dziejów pierwszej „Odry” z lat 1945-50, gdy w Katowicach Wilhelm Szewczyk wydawał pismo literacko-społeczne „Odra”. Ludzie i sprawy „Odry” to główny temat eseju, kreślącego warunki, w jakich kształtowało się to pismo, którego rangę kulturalną, popularyzatorską ,kronikarsko-historyczną zaczęto dostrzegać już po likwidacji. Tu zaczął się jeden z najdłuższych cykli felietonów „Co robią Niemcy”, które Szewczyk zamieszczał w kolejnych pismach, w jakich przyszło mu pracować (przez pewien czas cykl ukazywał się na łamach krakowskiego „Życia Literackiego”). To pismo promowało wielki Śląsk od Wrocławia, przez Opolszczyznę po Cieszyn.Podczas sesji popularno- naukowej nazwano Szewczyka uczonym. Istotnie nie miał on żadnego tytułu naukowego, a wiedzę miał iście profesorską. Był bowiem człowiekiem wszechstronnych zainteresowań, rozmaitych działań organizatorskich. Był poetą, pisarzem, translatorem z kilku języków, historykiem i kronikarzem, wielkim znawcą Słowiańszczyzny i spraw niemieckich. Wspomniano też o nie zrealizowanej do dziś inicjatywie, zrodzonej kilka lat temu, jeszcze za życia pisarza- przyznania wielkiemu Ślązakowi tytułu profesora honoris causa Uniwersytetu Śląskiego, za którego utworzeniem gorąco orędował.

Komentarze

Dodaj komentarz