Wkroczenie oddziałw Wojska Polskiego na rybnicki rynek / Archiwum
Wkroczenie oddziałw Wojska Polskiego na rybnicki rynek / Archiwum

 

To w Rybniku tuż po zakończeniu pierwszej wojny światowej zaczęła się batalia o Górny Śląsk. Tu też podpisano ostatni akt protokołu przejęcia przez Polskę przyznanych jej obszarów. Właśnie minęła 93. rocznica tych wydarzeń.

 

Wieloletnia kampania o Górny Śląsk miała swój początek w Rybniku, gdzie już 27 listopada 1918 roku działalność zainaugurował Komitet Górnośląski dążący do uzyskania pełnej suwerenności dla tej ziemi. Tu również na rynku przed ratuszem w poniedziałek 3 lipca 1922 roku o godzinie 10 odbył się ostatni akt podpisania protokołu przejęcia przez Rzeczpospolitą Polską obszarów górnośląskich przyznanych jej na podstawie Traktatu Wersalskiego i decyzji mocarstw sprzymierzonych z 20 października 1921 roku. Ten symboliczny akt zamknął prawie cztery lata krwawych oraz dyplomatycznych zmagań o ten uprzemysłowiony region.

 

Mównica z węgla

 

Mieszkańcy z nadzieją oczekiwali tej historycznej chwili, miasto i okoliczne wsie bogato udekorowane były sztandarami i zielenią. Załoga kopalni Donnersmarck w Chwałowicach postawiła na rynku piękną mównicę w kształcie piramidy zbudowaną z 350 cetnarów brył węglowych, pomiędzy którymi zmyślnie ukryte żarówki elektryczne imitowały rozżarzone kęsy węgli. Zadbano też o bezpieczeństwo, co odbyło się kosztem wielu utrudnień dla mieszkańców. Już bowiem w sobotę 1 lipca 1922 roku do Rybnika przybyła policja wojewódzka, która w ratuszu urządziła swój sztab i przejęła całkowitą kontrolę nad miastem.

Ze strony polskiej w uroczystości udział brali: wojewoda Józef Rymer (1882-1922), wicewojewoda Zygmunt Żurawski (1873-1962), członek Komisji Międzysojuszniczej adwokat Konstanty Wolny (1877-1940), starosta rybnicki dr Oskar Krupa (1874-1925), były przewodniczący Polskiego Komisariatu Plebiscytowego na powiat rybnicki dr Marian Różański (1864-1927), były doradca powiatowy dr Feliks Biały (1875-1943) oraz przedstawiciele miejscowych organizacji i ludności. Ze strony władz koalicyjnych obecni byli: pułkownik Demetrio, który upoważniony był przez Międzysojuszniczą Komisję Rządzącą i Plebiscytową w Opolu do jej reprezentowania, kontroler powiatowy w Rybniku margrabia Asinari di Bernezzo, francuski adiunkt kontrolera kapitan Lalanne oraz adiunkt angielski kapitan Waiting.

 

Pompa z aktami

 

Pułkownik Asinari di Bernezzo, zwracając się do wojewody Józefa Rymera oświadczył, że jako przedstawicielowi władz polskich przekazuje mu przyznany Polsce obszar Górnego Śląska. Następnie Józef Rymer przejął z jego rąk odnośny dokument z datą 3 lipca 1922 roku sporządzony w dwóch egzemplarzach. Potem obecni dostojnicy sygnowali protokół dotyczący przekazania Polsce Rybnika, Wodzisławia i Żor wraz z wydzielonymi terenami powiatu rybnickiego, raciborskiego i gliwickiego. Następnie wojewoda Józef Rymer zwrócił się do pułkownika Asinari di Bernezzo i w gorących dyplomatycznych słowach podziękował w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej za przekazaną część terenów Górnego Śląska.

Po uwierzytelnieniu dokumentu, mowach i grzecznościowych gestach, wśród okrzyków "Niech żyje Polska!" nastąpiło oficjalne pożegnanie władz i wojsk koalicyjnych. Na rynku przed ratuszem ustawiła się francuska kompania honorowa 29. batalionu strzelców francuskich, obok niej honorowa kompania powstańców reprezentujących powiat rybnicki. Następnie zdjęto sztandary koalicyjne i wywieszono sztandar polski. Na zakończenie uroczystości liczne rzesze uczestników z wylewną serdecznością pożegnały odchodzących Francuzów. Kontroler powiatowy Asinari di Bernezzo zdał urząd i udał się do Opola.

 

Wielkie oczekiwanie

 

Nazajutrz 4 lipca 1922 roku zebrane tłumy mieszkańców Rybnika i okolic z wielkim przejęciem oczekiwały na oddziały Wojska Polskiego, które wkroczyć miały do miasta i symbolicznie przejąć pod jurysdykcję polską powiat rybnicki. Na tę okazję przygotowano wspaniałe dekoracje, zbudowano trzy wielkie bramy powitalne, całą trasę przemarszu wojska przyozdabiały gałęzie brzóz, kwiaty i chorągiewki w barwach narodowych. Najpiękniej udekorowane były budynki wokół rynku, na którym z dala już rzucała się w oczy imponująca mównica zbudowana z brył węglowych. Dla dodania powagi mającym nastąpić wydarzeniom magistrat polecił zamknąć w tym dniu wszystkie składy, restauracje i zakazał sprzedaży alkoholu. Otwarte mogły być wyłącznie sklepy z artykułami żywnościowymi.

Dodajmy, że w hotelu Świerklaniec odwołano zapowiadane wcześniej przedstawienie teatralne. Tymczasem wojsko maszerowało szosą od strony Orzesza, dokąd przybyło koleją. Już około godziny 8 rano 3. pułk podhalański i 23. pułk artylerii, które wchodziły w skład dowództwa grupy południowej generała Stanisława Szeptyckiego, przekroczyły granicę powiatu rybnickiego w okolicach Bełku. Oczekująca tam delegacja serdecznie przyjęła pięknie prezentujące się oddziały, które w imieniu ludności powitał starosta powiatu dr Oskar Krupa, po nim w imieniu górników rybnickich kopalń mowę powitalną wygłosił Feliks Hoła (1884-1942) z Jankowic.

 

Spóźnione oddziały

 

Droga do Rybnika, którą maszerowało wojsko była bogato udekorowana, w każdej miejscowości stały okazałe bramy powitalne ze stosownymi napisami, ludność witała żołnierzy polskich z honorami i serdeczną życzliwością. Żołnierze zadowoleni tak niebywałym przyjęciem często się zatrzymywali, by radować się wraz z gościnnymi gospodarzami. Ta obopólna euforia i wylewność stała się przyczyną dość znacznego spóźnienia Wojska Polskiego na zaplanowane uroczystości na rybnickim rynku.

Tymczasem zniecierpliwieni organizatorzy oficjalnych uroczystości zadecydowali, aby zaplanowane na godzinę 12 nabożeństwo polowe na rynku rozpocząć bez udziału nieobecnych wciąż żołnierzy. Mszę polową odprawił ksiądz Józef Okrent (1882-1953), a asystowali mu ksiądz Stanisław Śmieja (1889-1977) i ksiądz Jan Matejczyk (1877-1947). Całą uroczystość i nabożeństwo uświetniłwystęp Towarzystwa Śpiewu "Seraf" z Rybnika. Wreszcie wojsko dotarło do rogatek miasta, gdzie powitał żołnierzy polskich burmistrz Władysław Weber (1882-1935), który urząd ten objął zaledwie dzień wcześniej. Od tego miejsca na czele szeregów Wojska Polskiego maszerowała powstańcza kompania honorowa.

 

Radość i euforia

 

Dopiero po zakończeniu uroczystych ceremonii religijnych około godziny 1.30 po południu wojsko wkroczyło na rybnicki rynek, gdzie entuzjastycznie przyjęte zostało przez zebraną ludność. Nastąpiło krótkie powitanie przez dostojników świeckich i duchownych, pośród których obecni byli: wojewoda Józef Rymer z małżonką, poseł Wojciech Korfanty oraz delegat biskupi ksiądz Jan Kapica. W imieniu duchowieństwa i ludności przywitał żołnierzy ksiądz dziekan Wiktor Loss (1855-1932) z Pawłowic. Po nim przemówił pan Ignacy Gwóźdź (1894-1939?) z Rybnika, który w mieszkańców powiatu wręczył generałowi Szeptyckiemu oryginalny i piękny podarek w formie wykonanego ze srebra posążku górnika na węglowym cokole.

W odpowiedzi generał Szeptycki podziękował duchowieństwu i górnikom za serdeczne słowa powitania. Powstańcy wręczyli następnie panu generałowi sztandar Grupy Południowej Wojsk Powstańczych, jako symboliczny akt hołdu i podporządkowania swej bojowej organizacji najwyższemu przedstawicielowi sił zbrojnych w przyłączonej do państwa polskiego dzielnicy. Potem przedstawiciele kopalń Roemer i Donnersmarck przekazali generałowi Szeptyckiemu podarek w postaci kunsztownego serwisu stołowego do palenia tytoniu. Z powodu spóźnionej już pory i znacznego zmęczenia uczestników musiano zrezygnować z wygłaszania przewidzianych przemówień. Na zakończenie odbył się jeszcze przegląd oddziałów wojskowych, po czym chór Seraf odśpiewał pieśni wojskowe oraz uroczyste "Te Deum".

 

Epilog z pociągiem

 

Po ceremoniach oficjalnych władze miasta podjęły generała Szeptyckiego, jego świtę oraz przedstawicieli prasy obiadem, podczas którego przemawiali działacze samorządowi Rybnika: dr Marian Różański i redaktor Michał Kwiatkowski. W tym samym czasie żołnierze udali się do budynku gimnazjum, gdzie zostali ugoszczeni posiłkiem. Około godziny 4 po południu na rybnickim dworcu kolejowym pojawił się polski pociąg pancerny, który wzbudził wielkie zainteresowanie mieszkańców. Jeszcze tego samego dnia generał Stanisław Szeptycki na czele 23. pułku artylerii udał się do Żor, by je symbolicznie przejąć. W Żorach polscy żołnierze pozostali na dłużej, jako ochrona i siły porządkowe miasta.

 

Za tydzień: Jak mieszkańcy Rybnika i okolic witali marszałka Józefa Piłsudskiego.

 

 

 

Wkroczenie Wojska Polskiego na Górny Śląsk
Po zatwierdzeniu przez Radę Ambasadorów nowej granicy polsko-niemieckiej w dniu 15 czerwca 1922 roku, Komisja Międzysojusznicza zawiadomiła rządy Polski i Niemiec, aby w ciągu miesiąca objąć we władanie przyznane im terytoria Górnego Śląska. Strona polska bardzo szybko przystąpiła do wykonania tego nakazu. Już 17 czerwca 1922 roku rozwiązano w Katowicach miejscowa policję, którą zastąpiła policja piesza i konna przybyła z Polski. Dwa dni później podpisano akt polsko-francuski przejęcia powiatu katowickiego przez policję polską i po ceremoniach pożegnalnych miasto opuściły wojska francuskie. Nazajutrz 20 czerwca 1922 roku oddziały Wojska Polskiego prowadzone przez generała Stanisława Szeptyckiego (1867-1950) wkroczyły na Górny Śląsk. Na moście granicznym w Szopienicach kawalerzystów polskich witali wojewoda śląski Józef Rymer, Wojciech Korfanty (1873-1939) oraz inni dostojnicy przy licznym udziale miejscowej ludności.
Wtedy to powstaniec inwalida Juliusz Chowaniec rozbił symboliczny łańcuch i wypowiedział historyczne słowa: "Pękajcie okowy niewoli, Górny Śląsk jest wolny, armio polska, wkraczaj nań i połącz go z Polską". Po tym wymownym akcie płomienną mowę wygłosił ksiądz prałat Jan Kapica (1866-1930), a po nim inni mówcy. Z Szopienic przez blisko 30 zbudowanych na tę okazję bram powitalnych wojsko polskie przemaszerowało do Katowic. W ten symboliczny sposób według ściśle określonego harmonogramu Wojsko Polskie obejmowało kolejne większe miasta: 23 czerwca Królewską Hutę, 26 czerwca Piekary, Tarnowskie Góry i Lubliniec, 29 czerwca Pszczynę, i wreszcie 4 lipca 1922 roku Rybnik dostąpił tego zaszczytu.

 

 

7

Komentarze

  • Serio 28 grudnia 2021 14:47Uprzejmie informuję, że burmistrz Władysław Weber nie żył w podanych w artykule latach 1882-1935. Zmarł w 1961 roku. W 1935 roku zmarła jego żona. Drobiazg, ale irytuje
  • Johan z Niemiec i jeszcze jedno 17 lipca 2015 21:26Kedys tak byli na Slazokow zazarci ze nawet przemianowali Katowice na Stalinogrod a zrobiyl to polski prezydynt Bierut komunista potym pojechol do rusow pochwolic sie tym i go tam zabiyli hahaha i dobrze i nazod przijechol juz we trumnie ,- mysla ze to dowo tez cos do myslynio tym niedowiarkom.
  • Johan z Niemiec Do Stanik sid i Zigi 17 lipca 2015 19:22My wiymy swoji oni tego nie zaakceptujom nigdy bo tela im naklepali do palicow we szkolach komunisty no i rodzice w doma i zyjom we swojim swiecie i tak gowno zwojujom bo my tam byli i som my i bydymy my tego wszystkigo doswiadczyli na wlasnej skorze a oni werbusy gowno wiedzom beztuz z nami walczom na taki pyskowki moze sie kedys skapujom ze som zmanewrowani przez historia ale oby nie bylo za nieskoro na to ,-pozdrawiom sam wszystkich
  • ziga Stanik ,niy ma lekko. 17 lipca 2015 14:50Widzisz Stanik ze dzieciom szabrownikow i PZPRowcow niy pasuje prowda.Piyknie sie Slonzokow tyla lot doji ,a łoni niy chcom dalij siedziec cicho.Przijechali na kartoflach,a colki czos mondrali udowajom.Chocby jakie islamisty.
  • sid Narodowcy pouczac na Kresy! 17 lipca 2015 14:47Niech Polskie narodowe medrki pouczaja swoich rodakow w Wilnie i Lwowie! Nas Slazakow nie trzeba! Gdyby Polska nie zrujnowała Slaska to robota byłaby dla wszystkich! Teraz trzeba za chlebem jechac do obcych! Tyle mamy na Slasku z polskich madrosci i pouczania.Niech pieniadze i decyzje pozostana na Slasku, medrkowanie i pouczanie niech idzie do Warszawy!.
  • Niklot Polska przyszła z wojskiem 17 lipca 2015 11:07Gościu wziął byś się do roboty a nie pier....dolił jak potłuczony. Takie nieudaczniki jak ty zawsze będą o swoje dziadostwo obwiniać innych, raz Żydów, raz komunistów a innym razem Polaków. Do roboty leniu!!!
  • Stanik z Rybnika Polska przyszła z wojskiem na Śląsk . 09 lipca 2015 18:32Nietylko :Polska przywiozła na Śląsk niegospodarnosc głód, smród , ubóstwo,i bezrobocie, a w Rybniku przywitało ją tylko niecałe 30% mieszkańców bo prawie 80 % mieszkańców było przeciw przyłączenia Rybnika do Polski . Tylko dzięki Francuzom Rybnik był przyłączoony do Polski.

Dodaj komentarz