Śląska rodzina ziemiańska w drodze do kościoła z pierwszym snopem zboża /
Śląska rodzina ziemiańska w drodze do kościoła z pierwszym snopem zboża / "Gość Niedzielny" 1933

 

Po pierwszej wojnie światowej upadły trony w Moskwie, Berlinie i Wiedniu, powstały nowe państwa, zapanowała potworna nędza. Tak na naszych ziemiach zaczęły się poszukiwania sposobu poprawy losu. Najpierw narodziła się koncepcja samodzielnego Górnego Śląska.

 

Inicjacją wielkich przemian geopolitycznych w Europie pierwszej połowy XX wieku stała się pierwsza wojna światowa, która trwała od 28 lipca 1914 roku do 11 listopada 1918 roku. Stronami w tym długoletnim konflikcie zbrojnym z jednej strony były państwa Ententy (z francuskiego entente oznacza porozumienie) – czyli Wielka Brytania, Francja, Rosja, Serbia, Japonia, od 1915 roku Włochy i od 1917 roku Stany Zjednoczone, a z drugiej strony tzw. państwa centralne – Austro-Węgry i Niemcy wspierane przez Turcję i Bułgarię.

 

Powszechny pobór

 

Ten wielki światowy konflikt miał tragiczne skutki społeczne również na całym obszarze Górnego Śląska, choć bezpośrednie działania zbrojne go ominęły. Z samego jednak powiatu rybnickiego do armii niemieckiej powołano 15 500 mężczyzn, z których poległo 5700, w tym 3400 żonatych, zaś 4336 odniosło poważne obrażenia. Powszechna mobilizacja poborowych miała bardzo negatywny wpływ na wszystkie gałęzie przemysłu, usług, służbę zdrowia, a nawet posługi duszpasterskie. Z jednej tylko placówki leczniczej, Zakładu dla Umysłowo Chorych w Rybniku, do wojska powołanych zostało ponad 80 pielęgniarzy, co zmusiło dyrektora Albrechta von Kunowskiego (dyrektor 1913-1922) do zwolnienia i pozbawienia opieki medycznej większości pacjentów.

Pobór nie ominął nawet duchownych różnych wyznań, tak na przykład z klasztoru franciszkańskiego w Panewnikach zaciągnięto czterech ojców i pięciu braci zakonnych, z których trzech poległo. Te cząstkowe tylko i symboliczne przykłady potwierdzają, że powszechny pobór do armii dotykał każdego i doprowadzał do dotkliwej destrukcji ładu społeczno-gospodarczego.Z braku męskich rąk do pracy w zmilitaryzowanych fabrykach i kopalniach zatrudniano kobiety, młodocianych, robotników werbowanych w Królestwie Polskim, a nawet jeńców wojennych. Bezlitośnie wyzyskiwani przez przedsiębiorców pracownicy nie byli w stanie wykupić skąpych przydziałów żywności i zaspokoić podstawowych potrzeb życiowych, co doprowadzało do częstych buntów i strajków.

 

Głód i strajki

 

Największe z nich wybuchły w 1915 roku, potem w 1917 roku, kiedy to przywódców i organizatorów tych masowych wystąpień wcielono do wojska i wysłano na front. Szczególnym niedostatkiem dotknięte zostały rodziny zaciągniętych do wojska żywicieli rodzin. Małżonka żołnierza co miesiąc otrzymywała głodowy zasiłek pieniężny w wysokości zaledwie 9-12 marek niemieckich, zaś na każde dziecko dodatkowo 6 mkn. Górników i robotników w fabrykach zmuszano do pracy przez 10-12 godzin na dobę za niegodziwie niskie zarobki, a wartość pieniądza ciągle spadała wskutek narastającej inflacji. Po zakończeniu wojny w listopadzie 1918 roku siła nabywcza marki wynosiła zaledwie 25 procent tej wartości, jaką posiadała ta waluta w 1913 roku.

Życie codzienne stało się pasmem udręk wynikających z rozmaitych zakazów, nakazów i apeli obowiązującego stanu wojennego. W grudniu 1914 roku władze wprowadziły kartki na chleb w ilości 1,2 kg tygodniowo na osobę. Jakość pieczywa była coraz gorsza, pojawił się tzw. chleb wojenny z dodatkiem płatków owsianych i mąki ziemniaczanej, w późniejszych okresie do chleba dodawano jeszcze mniej wartościowe składniki. Wzrosły ceny innych artykułów spożywczych – ziemniaków o 300 procent, kaszy i grochu o 200 procent, smalcu o prawie 190 procent, słoniny o 175 procent, wędlin o 100 procent. W związku z reglamentacją chleba zaostrzona została kontrola nad zasobami zmagazynowanych zbóż, aby nie dochodziło do nielegalnej produkcji i dystrybucji mąki.

 

Tylko wojna

 

Ukrywanie zboża groziło surowymi sankcjami karnymi, w gospodarstwach opieczętowano kamienne żarna i inne urządzenia do mielenia zboża oraz wirówki wytrącające z mleka tłuszcz. Wszystkich rolników obciążono obowiązkowymi dostawami płodów rolnych i zwierząt hodowlanych. W posesjach gospodarzy następowały częste rewizje, a za ukrywane nadwyżek towarów rolnych władze policyjne nakładały bardzo surowe kary. Zgodnie z programem szefa Sztabu Generalnego armii niemieckiej Paula von Hindenburga (1847-1934), od 1916 roku cała gospodarka Niemiec podporządkowana została potrzebom wojny.

Część zakładów pracy musiała przestawić produkcję na asortyment militarny, tak na przykład w hucie Silesia w Paruszowcu wytwarzano hełmy, bagnety, menażki, kubki wojskowe i łuski do pocisków artyleryjskich. W celu odzyskiwania deficytowych surowców zbierano makulaturę, niepotrzebne tekstylia i szmaty, przedmioty gumowe i metalowe, jak opony rowerowe, klamki, garnki czy kotły, w majestacie prawa rabowano również dzwony z kościelnych wież. Powszechnie organizowane były zbiórki pieniężne na tzw. pożyczkę wojenną i potrzeby wojska

 

Wojenne zamienniki

 

Ze względu na piętrzące się braki artykułów pierwszej potrzeby zalecane było wprowadzanie różnych zamienników, na przykład skórzane buty zastępowano drewnianymi chodakami, a zamiast lamp naftowych kazano używać lamp karbidowych. Na deficytowe towary konsumpcyjne, jak mąka, cukier czy mydło wprowadzono kartki, głównym pożywieniem stały się kartofle, buraki pastewne, latem lebioda, pokrzywa i dziko rosnące chwasty, zaś trudno dostępna marmolada zastępowała bardziej kaloryczne tłuszcze. Pojawił się powszechny niedostatek i głód, w zastraszającym tempie wzrastała śmiertelność powodowana chronicznym niedożywieniem.

Ludzie dotknięci żywiołem wojny robili, co mogli, aby przeżyć, każdy kawałek ziemi był uprawiany, każdy nieużytek zamieniał się w paśnik dla zwierząt hodowlanych. W 1918 roku z nakazu władz zobowiązano wszystkie dzieci szkolne do zbierania pestek, pokrzywy i innych wskazanych roślin, które po wysuszeniu służyły jako surowiec do przyrządzania posiłków, zastępowały herbatę i używane były jako dodatki do mąki. Na lekcjach uczono, jak ugotować potrawy z chwastów, liści i korzonków.

 

Polska wraca na mapę

 

Po czterech latach krwawych zmagań i okrutnych cierpień ludności, 11 listopada 1918 roku pierwsza wojna światowa zakończyła się podpisaniem aktu bezwarunkowej kapitulacji Niemiec. Powstała nowa mapa polityczna Europy, na której po latach niewoli do grona suwerennych państw powróciła Polska, pojawiła się także Czechosłowacja. Pokonane, zniszczone i zadłużone Niemcy ogarnęła wzrastająca fala nastrojów rewolucyjnych, niepokojów społecznych i strajków. W miastach całego kraju zaczęły powstawać rady robotnicze i żołnierskie, zaś na wsiach rady chłopskie, które niosły ludziom pomoc w różnych sytuacjach, zajmowały się dystrybucją żywności, zapewniały mieszkania, pomagały w znalezieniu pracy.

Na czele tych lokalnych komórek charytatywnych stała Centralna Rada Robotnicza i Żołnierska dla Górnego Śląska z siedzibą we Wrocławiu, którą kierował niemiecki polityk Otto Hörsing (1874-1937). Fala tych rewolucyjnych nastrojów nie ominęła również Rybnika, gdzie 8 września 1918 roku w sali ogrodu miejskiego zgromadzeni obywatele utworzyli radę robotniczą i żołnierską. Na czele tej społeczno-rewolucyjnej komórki stanął dotychczasowy przywódca socjalistów Fritz Wassner, który natychmiast polecił odsunąć od władzy starostę miasta Hansa Lentza (1867-1946), zaś wszystkim oficerom komendy obwodowej kazał zerwać dystynkcyjne szlify i zastąpić je czerwonymi opaskami naramiennymi.

 

Rosnący bunt

 

Pomocnikiem wojskowym Fritza Wassnera został kupiec cygar Karol Koristka, dotychczasowy podoficer przy miejscowej kompanii Landsturmu. Od 9 listopada 1918 roku obowiązki starosty Rybnika tymczasowo przejął burmistrz dr Hans Lukaschek (1885-1960), który 3 lutego 1919 roku został na ten urząd oficjalnie zatwierdzony i sprawował go do rezygnacji w grudniu 1919 roku. W Wodzisławiu przewodniczącym powołanej rady robotniczej i żołnierskiej został adwokat i notariusz dr Ewald Latacz (1885-1953), natomiast takiej samej radzie w Raciborzu przewodniczył dr Jan Reginek (1879-1941).

W tym nadzwyczaj trudnym okresie tysiące ludzi pozbawionych środków do życia, rodziny opłakujące poległych bliskich, osierocone dzieci wymagały natychmiastowej doraźnej pomocy, której pokonane i zrujnowane państwo niemieckie nie było w stanie zapewnić. Jednocześnie bunt w sercach Górnoślązaków potęgowało rosnące z dnia na dzień bogactwo magnatów przemysłowych, którzy bezwzględnie eksploatowali zasoby naturalne ich ojczystej ziemi i bez litości wykorzystywali nadmiar rąk wyciągniętych z błagalną prośbą o pracę i chleb.

 

Szukanie sojuszników

 

W tym niespokojnym i trudnym okresie dr Jan Reginek, jego brat ksiądz Tomasz Reginek (1887-1974) oraz dr Ewald Latacz przystąpili do realizacji wcześniej już opracowanego planu usamodzielnienia Górnego Śląska. Program wdrażania tej karkołomnej koncepcji rozpoczęli od szukania popleczników w kręgach wpływowych osobistości. Po zorganizowaniu szeregu spotkań przedstawiony program niepodległości Górnego Śląska zdecydowali się poprzeć: ziemianin książę von Lichnowski, przemysłowiec Williger, hrabia von Praschma, hrabia von Oppersdorff z Głogówka oraz klan największych przemysłowców – Donnersmarcków.

Najbardziej jednak wizję niepodległości Śląska popierał książę pszczyński Jan Henryk XV (1861-1938), który starał się o pozytywne ustosunkowanie do niej na forum międzynarodowym, szczególnie liczył tu na poparcie ze strony Wielkiej Brytanii i Czechosłowacji. Po tym obiecującym początku popartym obietnicami wsparcia liczących się osobistości bracia Reginkowie wraz z Ewaldem Lataczem przeszli do konkretnych działań.

 

Idea wolności

 

Po podpisaniu kapitulacji Niemiec 11 listopada 1918 roku, już 27 listopada w Rybniku założyli Komitet Górnośląski, który stanął na czele ruchu niepodległościowego. Początkowo działał w konspiracji, jednak jego aktywność i wzrastająca liczba zwolenników spowodowały, że ruch ten zataczał coraz szersze kręgi pośród wszystkich górnośląskich warstw społecznych, o czym więcej za tydzień.

 

 

 

 

 

 

 

1914 – 28 czerwca tego roku w Sarajewie na skutek zamachu zginął austriacki następca tronu Franciszek Ferdynand (1863-1914). Stało się to pretekstem do rozpoczęcia wojny

 

Komentarze

Dodaj komentarz