Górka: Marzanna, królowa Polski

 

 

Dzisiaj rano niespodzianie zapukała do mych drzwi – tymi słowami Marek Grechuta zaczyna jeden ze swoich przebojów "Wiosna, ach to Ty". Wydaje się zasadne, aby tytuł zmienić na "Marzanna, ach to TY", gdyż obrzęd ten powoli umiera bądź ewoluuje pod naciskiem ekologów. Z drugiej zaś strony – pierwsze objawy wiosny dostrzegamy już w lutym...

Tradycja świętowania pierwszego dnia wiosny sięga czasów słowiańskich, a topienie marzanny było jednym z elementów Jarych Godów. Nawet Jan Długosz widział w niej polską boginię... A jak to wygląda dzisiaj? Coraz mniej przedszkoli i szkół bierze udział w tradycyjnym witaniu wiosny. Owszem, część dzieci idzie z marzanną nad Nacynę, ale nie wrzucają jej całej tylko kilka pęczków. Chodzi o względy ekologiczne i prawne...

I warto tu przypomnieć, że topienie marzanny jest tradycyjnym polskim obrzędem i czynność ta jest wyłączona od odpowiedzialności prawnej. Ma tutaj zastosowanie tzw. zasada kontratypu, czyli okoliczność wyłączająca karną bezprawność czynu. Jednak należy zaznaczyć, że musi ona być wykonana z naturalnych materiałów takich jak słoma, siano czy inne biodegradowalne frakcje. Jeżeli zrobicie kukłę z plastikowych butelek, styropianu, puszek lub innych odpadków, to wtedy grozi wam mandat w wysokości 500 złotych.

Niby wszystko jasne i czytelne, a jednak coraz mniej dzieci topi marzannę. Właśnie z obawy przed konsekwencjami prawnymi i dbałości o ekologię. Dziecko jest przekonane, że topienie kukły jest złe, bo zanieczyszcza w ten sposób rzekę. Jednocześnie nie edukuje się go, że wspomniana wcześniej Nacyna, jest zdegradowana solanką z Kopalni "Rydułtowy-Anna". To właśnie Nacyna wraz z Bierawką i Kłodnicą są jednymi z najbardziej zasolonych rzek w Polsce, przyczyniając się tym samym do ekologicznej katastrofy obszaru górnej zlewni Odry.

Pamiętam jak za rządów Romana Giertycha próbowano wprowadzić zakaz topienia marzanny. Argumentowano to następująco "Topienie marzanny może doprowadzić dzieci i młodzież do przekonania, że najprostszą i najbardziej skuteczną metodą na osiągnięcie celu jest fizyczna likwidacja przeszkody. Wyobraźmy sobie, że uczeń ma same jedynki z matematyki czy chemii. Może dojść do wniosku, że rozwiązaniem problemem jest utopienie nauczycielki". Pomysł oczywiście, jak szybko się pojawił, tak szybko umarł...

Dzisiaj wiosna kojarzy się nam głównie z płonącymi zaroślami i trawami na nieużytkach. Mam więc pomysł, aby marzanna stała się symbolem pozytywnej zmiany. Z pożytkiem dla edukacji, tradycji i środowiska naturalnego. Bo wolę dalej nucić Marka Grechutę i jego utwór "Wiosna, ach to TY", niż "Wielki ogień" Miry Kubasińkiej. Oczywiście nic nie ujmując z jej kunsztu. Muzycznie się zrobiło, ale to już temat na kolejny felieton...

Mirosław Górka

3

Komentarze

  • Stanik z Rybnika A może Roman Giertych miał 18 kwietnia 2016 16:18A może Roman Giertych miał rację przynajmniej częściowo, bo topienie znaczy zabijanie , symboliczne ale jest,A po drugie topie nie Marzanny nie jest Śląskim obyczajem,ani Śląskom tradycjom,Starzy Ślązacy nie przekazują tego bo tego nie znają , to tyko czcili Polacy osadnicy na Śląsku ,i ze szkoły podstawowej gdzie nas Polonizowano i tepiono tradycje Śląskie jak i obyczaje wraz z językiem Śląskim . Marzanna królowa Polski może, ale nie Śląska.
  • grt Górka 10 kwietnia 2016 20:15W Polsce odbijamy się od bandy do bandy. Kiedyś topiliśmy marzanne i było wesoło. Dziś marzanna zagraża śrosowisku. Totalna paranoja
  • Tomasz Lekkie pióro 10 kwietnia 2016 17:20Kolejny już dobry tekst Pana Górki! Tylko pogratulować lekkiego pióra i szerokiej wiedzy.

Dodaj komentarz