Masłowski: Brakująca część jabłka

 

 

Kojarzycie znaczek firmy Apple? To nadgryzione jabłuszko. Brakuje małego kawałka. Patrząc na współczesny świat i prawa ekonomi, które nim kierują odnoszę wrażenie, jakby czegoś w tym świecie brakowało. Jakby ktoś odgryzł kawałek jabłka i zostawił nas w rzeczywistości nie-idealnej.

Znacie takie zjawisko jak ekonomia społeczna? Chodzi o prowadzenie biznesu, który nie jest nastawiony na to, żeby zysk nie był dzielony pomiędzy właścicieli. Zysk służy celowi społecznemu – zwykle chodzi o zagwarantowanie pracy dla grupy wymagającej wsparcia np. samotnym matkom. Taka formuła organizacyjna nie jest w Polsce niczym nowym – tak to działa w wielu klubach sportowych (np. u naszych żużlowców), ale też w innych stowarzyszeniach, czy fundacjach prowadzących działalność gospodarczą.

W latach ubiegłego wieku był to sektor najszybciej generujący miejsca pracy w Unii Europejskiej. Stąd Bruksela podjęła decyzje o wsparciu go także w nowych państwach członkowskich. W latach 2007-2013 wpompowano 155 milionów euro w rozwój tego sektora (głównie spółdzielni socjalnych) w Polsce. Rezultaty nie są porywające, ale w innych państwach naszej części Europy jest jeszcze gorzej.

W połowie maja reprezentowałem Rybnik na konferencji w Rydze, która była poświęcona temu zagadnieniu. Razem z kolegami z Litwy, Danii i Finlandii zastanawialiśmy się nad tym jak to jest, że ekonomia dzielenia (np. BlaBla Car) tak łatwo się przebija, a ekonomia społeczna - nie. Koleżanka z Litwy opowiedziała też o tym, że produkuje dżemy z jabłek, których nikt nie chce, które się marnują. Zysk służy finansowaniu stypendiów. Tak wpadliśmy na pomysł, że ten prosty sposób może rozpowszechnić ideę na cały świat. Jabłka są wszędzie, dżem można łatwo wyprodukować. Intrygujące hasło przysłuży się reklamie. Przyłączycie się?

 

Komentarze

Dodaj komentarz