Kohut: Moczka

Makówki, konopiotka, karp. Niepowtarzalny zapach i blask świątecznej choinki. Piękny zwyczaj łamania się opłatkiem z bliskimi. Dodatkowe nakrycie przy stole dla zmarłych/niezapowiedzianych gości (zależnie od interpretacji). Wspólne wyczekiwanie na pierwszą gwiazdkę i wymarzone prezenty. Dla wielu z nas to najpiękniejszy czas w roku. Pamiętam, gdy mieszkałem za granicą każdorazowo wracałem do rodzinnego domu na święta, niezależnie od kosztów i dystansu. Pamiętam uśmiech babci, gdy otwierała mi drzwi i łzy mamy przy dzieleniu się opłatkiem. Takich chwil się nie zapomina, ten jeden dzień roku pamięta się latami. I moczka, wiadro moczki. Ulubiona potrawa wielu Ślązaków. Moja tyż!

Należy dodać, że w każdej części Śląska przepis na moczkę jest nieco inny, różni się głównie dodatkami. No i ta z domu rodzinnego każdego Ślązaka jest najlepsza, najbardziej swojska, bezsprzecznie! Moczka mogłaby posłużyć także jako świetny symbol Śląska. Bo każdy składnik tej potrawy jest inny, ale jednocześnie równie ważny. Bez orzechów czy suszonych śliwek nie byłoby tego niepowtarzalnego smaku. I nikomu tu nie przeszkadza, że niemiecki orzechy, czeskie rodzynki i dobre polskie suszone śliwki. Tylko piernik bez narodowości, żeby nikogo nie urazić. Na końcu bowiem i tak wychodzi dobrze znana śląska potrawa: ciężka, żeby nie powiedzieć industrialna, ale o bardzo słodkim smaku. W każdym zakątku Śląska smak ten się trochę różni, dokładnie tak jak nasza godka. Ale nie o upolitycznienie moczki mi dzisiaj chodziło. Postarajmy się, żeby te święta, mimo ogromnych i rosnących różnic między nami były udane i jeśli to możliwe apolityczne.

Życzę Państwu zdrowych, wesołych świąt i jak najwięcej wypoczynku. Pysznej moczki i wielu wzruszeń. I do siego roku, oby był spokojniejszy i bardziej przewidywalny niż poprzedni.

Komentarze

Dodaj komentarz