Masłowski: 2 minuty

 

Siedząc na sesjach rady miasta, w duchu nucę sobie refren piosenki Elektrycznych Gitar. Podobno czasem ten tekst jak wymalowany widać na mojej twarzy. Mam różne kontakty z radnymi. Zwykle dobre i rzeczowe. Jednak kiedy rozpoczyna się sesja, mam wrażenie, że w powietrzu sali numer 108 ktoś rozpyla tajemniczy środek odurzający. Bezwonny, niezauważalny, ale silnie wpływający na zachowanie obecnych. Zacznę od "swoich". Pojąć nie mogę, dlaczego oddają pole dyskusji oponentom. Mama zwykła mi mawiać, że głupszemu trzeba ustąpić. Od dziecka budziło to we mnie opór. Mam przekonanie, że świat ma właśnie tyle wad, ile tych ustępstw.

 

Zwyczajnie mi przykro, kiedy radni wybrani z list Prawa i Sprawiedliwości dworują (nomen omen) z wypowiedzi Gintera Zaika. Ten radny (zaradny) został wybrany właśnie z listy PiS. Co by było, gdyby siedział po drugiej stronie stołu? Za tchórzostwo uważam zwoływanie sesji pod nieobecność prezydenta Piotra Kuczery. A kiedy padają na tej sesji słowa o zdradzie, to nie wiem, czy płakać, czy gdakać z udzielającej się głupawki. Takie pomysły, jak ograniczanie praw prezydenta do zarządzania majątkiem to zwykłe szkodnictwo. Rozumiem, drodzy opozycyjni radni, że kiedy przyjedzie zagraniczna wycieczka z miasta partnerskiego, zwołacie radę, aby zdecydowała o tym, czy zwolnić gości z konieczności opłacenia wjazdu na parking. Twórcza to będzie dyskusja. I kolejna okazja do kwiecistych wystąpień przed kamerami. Podpowiem wam, że mieszkańcy ucieszą się też z tańszych wejściówek na baseny, niższych opłat za wodę i darmowego wywozu śmieci. Rozumiem, że kiedy przyjdzie wstrzymać remonty dróg z powodu dziury w budżecie, weźmiecie za to odpowiedzialność.

 

Na koniec przykład wybiórczy, czyli postawa pana Andrzeja Wojaczka na ostatniej sesji. Najpierw głosował za odebraniem prezydentowi prawa do ustalania cen za parking. Chciał, żeby była to kompetencja radnych. Po jakiejś godzinie stwierdził, że nie może – jak reszta mieszkańców – parkować na normalnym parkingu. Tak często udziela się jako radny, że musi stawiać auto na dziedzińcu urzędu. Za darmo. A co z dietą?

 

Wracaliśmy z Katowic. Zegar w samochodzie Wojciecha Studenta spieszył. Kiedy padło stwierdzenie, że ma 2 minuty w zapasie, stwierdził, że chętnie je sprzeda. Przyszło nam do głowy kilka oryginalnych pomysłów, na co można je wykorzystać. Jeżeli oferta jest nadal aktualna, to chętnie zacznę te minutki skupować. Użyję ich jako jokera w odpowiednim momencie sesji.

3

Komentarze

  • GotArt(owice) do Anny 13 kwietnia 2017 18:01Masłowski może czasem i odlatuje. Na szczęście nie ględzi jak podchmielony frustrat z baru. A tak ma tam co najmniej połowa radnych.
  • Anna Na sesji? 13 kwietnia 2017 08:27jak macie coś ustalić skoro Pan zamiast słuchać i faktycznie pracować w trakcie sesji... błądzi w obłokach- taki Dyzio Marzyciel? No i POtem narzekanie: to nie my, to oni...
  • Zbyszek Chwastek Za 12 kwietnia 2017 22:31Właściwie trudno to komentować. Czysta, nieskazitelna prawda. Ja i wielu innych Rybniczan czerpiemy opinie o radnych z transmitowanych sesji. Panowie radni, czy Wy nie macie cienia refleksji nad swoimi wystąpieniami ?. Macie nas za durniów, którzy przyjmą każdą propagandową bzdurę ?. Proszę, oglądnijcie sobie w domu przy kawie swoje, pełne frazesów, niekompetentne i niemerytoryczne wypowiedzi. Naprawdę czas najwyższy na refleksję. Choćby tylko z poczucia odpowiedzialności i z potrzeby zachowania podstawowych norm publicznej dyskusji. Sesja Rady Miasta to nie jest "tokszoł".

Dodaj komentarz