August Sternickel był nazywany postrachem Prus / erichs-kriminalarchiv.npage.de
August Sternickel był nazywany postrachem Prus / erichs-kriminalarchiv.npage.de

 

30 lipca 1913 roku w więzieniu we Frankfurcie nad Odrą powieszono jednego z najgroźniejszych przestępców z początków XX wieku – Augusta Sternickela, zwanego postrachem Prus.

 

 

Mało znany jest fakt, że Sternickel urodził się 11 maja 1866 roku właśnie w Mszanie. Jego ojciec prowadził piekarnię, w której August od młodości pracował i poznawał podstawy piekarnictwa oraz proces produkcji mąki. Po kilku latach rodzina przeniosła się do Wodzisławia. Tam Sternickel nauczył się młynarstwa i przez wiele lat pracował jako czeladnik. Już wówczas był znany policji – zatrzymywano go za zakłócanie porządku, włamania i kradzieże na terenie Śląska i Brandenburgii.

 

Oszust i uwodziciel

 

Dał się również poznać jako notoryczny uwodziciel starszych samotnych pań lub młodych córek majętnych gospodarzy. Pod fałszywym nazwiskiem rozkochiwał w sobie naiwne kobiety, udając bogatego właściciela wielu majątków. Szarmancki, przystojny i elokwentny mężczyzna potrafił nie tylko zbałamucić damy i omamić je swoim urokiem, ale także wkraść się w łaski przyszłych teściów. Potem doprowadzał do zaręczyn, a szczęśliwy ojciec wybranki bez żadnych podejrzeń przekazywał pieniężne wsparcie przyszłemu zięciowi, który miał jakoby chwilowe tarapaty finansowe.

Wtedy sielanka kończyła się, a Sternickel natychmiast znikał, nie pozostawiając po sobie żadnych śladów. Prawie identyczny mechanizm działania uwodziciela i oszusta matrymonialnego wiele lat później sfilmowano w znanym polskim serialu z lat 80. XX wieku pt." Tulipan", który jednak opowiadał o prawdziwych wydarzeniach w czasach PRL. Liczne przestępstwa Augusta Sternickela uchodziły mu na sucho – dzięki fałszywym dokumentom i zmienionej tożsamości przemierzał kraj, unikając sprawiedliwości.

 

Zdobył zaufanie

 

Najgłośniejszą zbrodnią Sternickla było jednak morderstwo, którego dokonał na młynarzu Knappe z Plagwitz (dzisiejsze Płakowice – dzielnica Lwówka Śląskiego). Przybył do Płakowic w 1905 roku. Nikomu nieznany mężczyzna twierdził, że nazywa się Otto Schön, jednak dokumenty mu skradziono. Nikt nie przypuszczał, że to przebiegły przestępca, tym bardziej że August szybko zyskał sobie przychylność i zaufanie okolicznych mieszkańców, pracując jako pomocnik w gospodarstwach. Po kilku miesiącach, dzięki dobrej opinii wśród miejscowych oraz swojej znajomości fachu młynarskiego – zatrudnił się u miejscowego młynarza jako czeladnik.

Drewniany młyn był zabytkiem z XVIII wieku, otaczało go imponujące gospodarstwo, a jego właściciel Knappe uchodził za bardzo majętnego człowieka, o dużych dochodach płynących z obsługi młyna oraz sprzedaży mąki. August Sternickel swoją pracowitością i oddaniem zyskał zaufanie chlebodawcy. Ciężko pracował, jednak nieustannie bacznie obserwował zwyczaje pryncypała. Zwracał uwagę na przychody i to, gdzie młynarz mógłby przechowywać zyski ze swej działalności. Wraz ze wspólnikami skrupulatnie zaplanowali zamordowanie i ograbienie majętnego młynarza.

 

Okrutna zbrodnia

 

W nocy z 10 na 11 czerwca 1905 roku bandyci pod osłoną nocy włamali się do domu młynarza, obezwładnili go, po czym udusili w posłaniu. Następnie zrabowali kosztowności i pieniądze, podłożyli ogień i uciekli. Porywisty wiatr przeniósł ogień na położony kilkadziesiąt metrów dalej drewniany młyn. Przybyła na miejsce straż pożarna i okoliczni mieszkańcy byli bezsilni wobec szalejącego żywiołu – nad ranem po młynie i zabudowaniach zostały tylko zgliszcza. Wówczas dokonano makabrycznego odkrycia – odnaleziono ciało młynarza.

Policja stwierdziła: "brutalne morderstwo na tle rabunkowym z jednoczesnym podpaleniem mienia". Uznano, że sprawca, aby zatrzeć ślady swej zbrodni i opóźnić ewentualny pościg, umyślnie podpalił dom wraz z młynem. W wyniku śledztwa ustalono, że podejrzanym może być jeden z pomocników zatrudnionych w spalonym młynie, który dziwnym trafem zniknął wraz z całym utargiem młynarza. Sporządzono rysopis podejrzanego i rozesłano pocztą do wszystkich posterunków. Jednak Augustowi przez osiem lat udawało się wodzić policję za nos. Zanim został skazany na śmierć, zdążył dokonać kolejnych morderstw i zyskać miano postrachu Prus.

 

Modus operandi

 

Działał według jednego schematu. Wieczorem pojawiał się w upatrzonym gospodarstwie i pytał o możliwość zakupu siana. Z racji późnej pory przekładano oględziny towaru na następny dzień, a usłużny gospodarz, licząc na udaną transakcję – proponował przybyszowi nocleg. Sternickel nad ranem mordował go i rabował wszystkie wartościowe przedmioty. Aby nie pozostawić żadnych śladów, bandyta podpalał gospodarstwo i uciekał.

W styczniu 1913 roku postanowił powtórzyć swój sprawdzony schemat i zatrudnił się u bogatej młynarskiej rodziny o nazwisku Kaliss nieopodal Wrietzen (obecnie: Niemcy, 10 km od granicy polsko-niemieckiej). Tam 8 stycznia poderżnął gardło właścicielowi oraz jego żonie i podpalił zabudowania. Skrępowane zwłoki gospodarzy znaleziono w płonącym stogu siana. Nie było z nimi ich córek. Dziewczynki (16 i 5 lat) znaleziono kolejnego dnia – były zamknięte w sypialni rodziców i tak jak oni miały zginąć w płomieniach. Przeżyły jednak i zeznały, że sprawcą prawdopodobnie jest zatrudniony przez ojca parobek, który okazał się szefem grupy bandytów popełniającej morderstwa w celach rabunkowych.

 

Rozpoznany i złapany

 

Wkrótce potem jeden z karczmarzy (w obecnym województwie zachodniopomorskim) rozpoznał Sternickla dzięki rysopisowi i zawiadomił odpowiednie służby. Po ujęciu morderca przetransportowany został do siedziby policji w Berlinie. Tam porównano rysopisy sprawców morderstw z Plagwitz i Wrietzen. Śledztwo dało jednoznaczny wynik – za obie zbrodnie odpowiedzialny był August Sternickel.

W niedługim czasie ujęto również kompanów Sternickela i "...mimo że trzej wspólnicy byli niepełnoletni, oskarżono ich o zabójstwo, pomoc w zabójstwie i podpalenie". Oskarżyciel sugerował również, że Sternickel miał zamiar zabić obie córki. Sędzia Wrede odczytał wyrok, według którego August Sternickel, oskarżony o trzy morderstwa, napad rabunkowy i podpalenie, został skazany na potrójną karę śmierci i pięć lat więzienia. Współoskarżonych Georga Kerstena i Franza Schlierenza sąd skazał na podwójną karę śmierci, a Willego Kerstena na 15 lat więzienia.

 

Egzekucja

 

A 30 lipca 1913 roku, jak już wspomniano na wstępie, w więzieniu we Frankfurcie wykonano karę śmierci na Auguście Sternicklu, który zapisał się na kartach europejskiej kryminalistyki jako jeden z najbardziej nieuchwytnych i brutalnych przestępców swej epoki. Postrach Prus przestał być niebezpieczny, jednak nawet wiele lat po dokonanej egzekucji pruskie matki straszyły swe dzieci Sternicklem, który zapisał się w historii jako symbol okrucieństwa i podstępu.

Eliza Sicińska-Hajska, Piotr Hajski

 

ZDJĘCIA pochodzą z portalu: erichs-kryminalarchiv.npage.de

 

Bibliografia:

 

  1. Brutalny mord w Płakowicach, Przemysław Popławski, Szymon Wasylów http://zgorzelec.naszemiasto.pl

  2. Historia Płakowickiego drewnianego młyna, Przemysław Popławski http://lwowecki.info/pl

  3.  

    http://erichs-kriminalarchiv.npage.de/1901-1920/3-seite-mit-15-faellen.html
  4. Sternickel to die. German farm murder. Three death sentences. https://paperspast.natlib.govt.nz

Galeria

Image alt Image alt
1

Komentarze

  • alojz brawo 19 października 2017 09:20Brawo dla nowin za podejmowanie lokalnej tematyki historycznej. Jesteście jednymi z niewielu, u których można przeczytać coś na ten temat

Dodaj komentarz