20044417
20044417


Mamy więcej lokatorów niedbających o porządek. Przeważnie są to jednak osoby starsze, zniedołężniałe, chore lub wymagające stałej opieki. Ale ten pan jest zdrowy fizycznie i psychicznie. Nie wymaga opieki. Po prostu jest wręcz złośliwie leniwy. Powiedziałam mu to prosto w oczy– mówi Joanna Kuliga, administrator w OGM 2.Kilka dni temu mężczyzna najął się do pozamiatania liści na chodniku przed budynkiem niedaleko swojego mieszkania. Wcześniej pomagał w innych miejscach. Nie zarabia kokosów, ale pieniądze wystarczają mu na drobne wydatki. Słowem – kiedy chce, potrafi o siebie zadbać. Nie widzi potrzeby sprzątania zajmowanego przez siebie mieszkania. Straży miejskiej powiedział, że musi mieć do tego wenę. Kilka razy deklarował uporządkowanie swojego „M”. I nic. Tymczasem lokal popada w ruinę. Jest to małe mieszkanie socjalne, a więc o niskim standardzie i kosztach utrzymania. Raciborzanin tylko je wynajmuje. W 1996 r. sąd orzekł eksmisję za długi wobec Miejskiego Zarządu Budynków. Zaległości uregulowało rodzeństwo raciborzanina i sąd wstrzymał egzekucję wyroku. Od tamtego czasu czynsze opłacają siostry brudasa. Rok temu chciały mu posprzątać mieszkanie – odmówił. Rzadko go odwiedzają. Trudno się dziwić, są starsze od niego.Zdaniem Urszuli Romanowskiej-Stanek, kierowniczki OGM 2, dewastacja lokalu jest równie wystarczającym powodem do orzeknięcia eksmisji jak niepłacenie czynszu. Raciborzanin mając już wyrok, na chłopski rozum powinien więc się pilnować. Tymczasem w mieszkaniu śmieci przybywa. Administratorka kilka dni temu miała okazję zerknąć do przedpokoju przez uchylone drzwi wejściowe. Zobaczyła ubrania wymieszane z pustymi słoikami i resztkami jedzenia, śmieci na podłodze, meble porozstawiane w nieładzie. Co więcej, szyby w oknach są wybite. I to od sierpnia ubiegłego roku! Choć trudno w to uwierzyć, ale przez blisko 15 miesięcy mężczyzna nie zabezpieczył okien, a mieszka na parterze.– Nie wpuszcza nas do środka, a siłą nie możemy wejść. Nie reaguje na wezwania do uprzątnięcia mieszkania, zaszklenie okien, naprawy drzwi, choć należy to do jego obowiązków. To jest typ człowieka, który nic nie musi, a wszystko mu się należy – – mówi Urszula Romanowska-Stanek.Sąsiedzi specjalnie nie skarżą się na niego. Znają się z nim i nie chcą mu robić przykrości. 65-latek jest spokojny, nie awanturuje się, zawsze chętny do rozmowy. Jednak latem sąsiedzi nie wytrzymali i napisali pismo do MZB. Boją się, że z powodu brudu wybuchnie jakaś epidemia.Na początku ub. tygodnia administracja wysłała do kamienicy ekipę techniczną. Konserwatorzy z zewnątrz pozabijali okna płytami. Zdaniem kierowniczki był to jedyny sposób na uchronienie kamienicy przed chłodem. Inaczej ciepło uciekałoby przez dziurawe okiennice. Zamiar zatrzymania ciepła wewnątrz nie był jedynym powodem przybicia płyt. W każdej chwili mogą zdarzyć się przymrozki. Niska temperatura groziłaby rozsadzeniem instalacji centralnego ogrzewania. Najprościej byłoby wstawić szyby, ale skoro lokator nie wpuszcza do mieszkania...Kiedy podjechałem do kamienicy, raciborzanina nie było w mieszkaniu. Pytam sąsiadów, czy się orientują, dokąd mógłby pójść, kiedy wróci.– Nie wiemy. On chodzi swoimi ścieżkami.Pytanie – co zrobić z takim lokatorem? Wyrzucenie z mieszkania odpada. Gmina ma obowiązek znaleźć eksmitowanym lokum zastępcze. Bywa nim mieszkanie socjalne. Raciborzanin już w takim mieszka. W grę wchodzi jeszcze zamiana na mniejszy lokal, o jeszcze niższym standardzie. Nie ma jednak gwarancji, że i tamtego nie doprowadzi do ruiny. Zaś opuszczone przez niego mieszkanie MZB będzie zobowiązane wyremontować przed przekazaniem go innemu najemcy. To oznacza kolejne koszty. Najlepszym wyjściem byłoby nabranie przez raciborzanina przeświadczenia, że jednak sprzątanie nie jest takie złe i czyni życie przyjemniejszym.

Komentarze

Dodaj komentarz