20044418
20044418


Należąca do polsko-niemieckiej rodziny Machoczków cegielnia wybudowana została w 1904 roku. Zakład leżał w granicach Niemiec, a tuż za drogą znajdowała się Polska. Do dzisiaj na terenie zakładu przetrwały ślady składów celnych. Po wyzwoleniu Knurowa przez armię sowiecką wyposażenie cegielni zostało rozgrabione. Ocalał komin, który na wojskowych mapach widniał jako punkt orientacyjny. Kiedy w 1949 roku do Knurowa powrócił z zesłania w Kazachstanie właściciel, dopiero po paru latach udało mu się w części odtworzyć oraz uruchomić zniszczony przez Rosjan zakład. Pracujący tam robotnicy ugniatali w metalowych formach glinę na cegły nogami. Cegłę wypalano w temperaturze 1000 st. C, a rozpalany na św. Józefa w marcu piec wygaszany był dopiero na św. Michała – w październiku. Temperaturę w komorach regulowano, zwiększając lub ograniczając ciąg powietrza. Proces wypalania cegieł trwał blisko 12 godzin, potem przez kolejną dobę komora była studzona, jednak temperatura nigdy nie spadała poniżej 50 stopni.Obecnymi właścicielami zakładu są Krzysztof Kotulski i Marek Malanowicz. O wejściu w posiadanie cegielni przez rodzinę pierwszego z nich zadecydował przypadek. Dziadek Kotulskiego pracował jako leśniczy. Przodek pana Krzysztofa sprzedawał dwóm powojennym właścicielom Majerowi i Machoczkowi drewno do zakładu na przysłowiową krechę. Kiedy dług urósł, a spłata zadłużenia przerosła możliwości dłużników, w latach 80. Kotulscy obiekt i teren wraz z ponad 60-letnimi sprawnymi urządzeniami odkupili. Jako że do transakcji doszło w momencie boomu budowlanego, firma całkiem dobrze prosperowała przez kolejne lata. Przez następne pół wieku cegielnia w Knurowie wyprodukowała ponad 150 milionów cegieł, z których wznoszono domy jednorodzinne w pobliskiej okolicy. Z knurowskiej cegły powstawały więc budynki m.in. w Sikorniku, Żernikach, Pilchowicach, Żernicy, Knurowie czy Czerwionce.Stuletnia historia cegielni Koma znalazła swój kres w marcu tego roku wraz z wyjęciem z pieca ostatniej partii cegieł. By ocalić tę wiekową historię, współwłaściciele planują otwarcie w cegielni przemysłowego skansenu i połączenie go z działalnością gastronomiczną we wnętrzu wiekowego pieca. Kręgowy piec Hoffmana to ponad 60 metrów ceglanego korytarza o wysokości 2,5 metra. Prowadzi do niego kilkanaście wjazdów, którymi do komór, gdzie wypalana była cegła, wjeżdżały wózki załadowane półtoratonowym ładunkiem. Od paru miesięcy obydwaj panowie bardzo chętnie oprowadzają po obiekcie wszystkich zainteresowanych historią starej cegielni, snują fantastyczne opowieści oraz demonstrują czynne w dalszym ciągu leciwe maszyny.– Na pomysł naprowadziły nas urokliwe piwnice, z których powstaje w Krakowie cała masa lokali. Mamy nadzieję, że w Knurowie pomysł ten wypali, a wnętrze naszego pieca stanie się podobną atrakcją, jak krakowskie piwniczki – wyjaśnia Krzysztof Kotulski.

Komentarze

Dodaj komentarz