Mieszkańcy wytykają


Najwięcej pretensji zgłaszają raciborzanie do stacji paliw u zbiegu ulic Opawskiej i Łąkowej, której budowę planuje Orlen. O sprawie pisaliśmy już wielokrotnie, ostatnio w tekście „Nowa decyzja, nowe sprzeciwy”. Przypomnijmy tylko sedno sprawy – koncern przymierza się do budowy stacji, opierając się na poprzednim planie, dopuszczającym tego typu inwestycje w tym miejscu. Prezydent dwa razy wydawał decyzję o warunkach zabudowy, od których Orlen odwoływał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, bo nie spełniały jego oczekiwań. SKO nie odpowiedziało jeszcze na drugie odwołanie. Grupa mieszkańców również poskarżyła się kolegium, bo od początku sprzeciwia się inwestycji. Wypowiedzieli się też przeciwko niej, wnosząc uwagi do powstającego planu miejscowego. Ich sprzeciw okaże się daremny, gdy koncern rozpocznie budowę przed uchwaleniem nowego planu. Jest to więc typowa gra na czas.Kolejnym punktem zapalnym okazała się budowa drogi średnicowej Pszczyna – Racibórz – Opole w miejscu obecnej trasy wylotowej do Rybnika. Ulica biegnie przez Brzezie. Właśnie mieszkańcy tej dzielnicy są oburzeni planami budowy znacznie szerszej jezdni. Ma ona mieć cztery pasy ruchu, po dwa w każdym kierunku. Raciborzanie utrzymują, że trudno będzie poszerzyć jezdnię o dwa pasy ruchu. Wręcz przerażający był dla nich widok szerokiego na 50 m korytarza drogi na projekcie planu. Z racji swoich wymiarów w niektórych miejscach nakładał się na istniejące domy.Naczelniczka wydziału inwestycji w urzędzie miasta Alina Pająk uspokaja: – Ta droga nie jest żadną nowością. Została już ujęta w poprzednim planie z 1995 r. Cztery lata temu Rada Miasta Racibórz podjęła decyzję o przystąpieniu do sporządzenia kolejnego planu miejscowego dla tej drogi. Wtedy wytyczyła jej dokładną trasę. Droga widnieje również w planie ogólnym przestrzennego zagospodarowania województwa.Naczelniczka zapewnia, że na pewno droga nie będzie mieć 50 m szerokości. Tak szeroki korytarz potrzebny jest tylko w planach. W praktyce będą to cztery pasy po 3,5 metra szerokości, więc w sumie 14 m. Niemniej na pewno droga zbliży się do domostw.Protestujący mieszkańcy wskazują na inny przebieg drogi – na wysokości wysypiska śmieci. Alina Pająk obiecała im na spotkaniu, że podczas opracowania studium układu komunikacyjnego dla Raciborza władze rozważą ich propozycję. Studium ma być gotowe w ciągu dwóch miesięcy. Powinno dać odpowiedź, który wariant jest korzystniejszy zarówno dla mieszkańców, jak i miasta, a także tańszy. Raciborzanie muszą jednak wziąć pod uwagę fakt, że ostatnie słowo w budowie drogi będzie należało do jej zarządcy, którym jest Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach. Być może wkrótce to się zmieni. Katowice chcą się pozbyć tej inwestycji i przekazać ją Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Ta może jej w ogóle nie przyjąć. Ostatecznie okaże się, że droga nie powstanie, bo nikt nie będzie chciał jej wybudować.Sporo emocji budzi również planowane poszerzenie strefy ochrony konserwatorskiej, czyli wciągnięcie do rejestru zabytków budynków, które nimi dotąd nie były. Objęcie opieką konserwatorską oznacza dla właścicieli tych budynków wielkie problemy przy jakimkolwiek remoncie bądź przebudowie. Wszystkie posunięcia musieliby uzgadniać z konserwatorem, przestrzegać ograniczeń, wybierać np. konkretne materiały budowlane. Najpewniej prace więcej będą ich kosztować. Krytyczne uwagi w tym zakresie docierały m.in. od mieszkańców Ocic i budynków przy Skłodowskiej-Curie. A miasto chce poszerzyć strefę ochronną, by zachować urok dawnej architektury, np. poniemieckich domków przy ul. Gdańskiej.Uwagi można było zgłaszać do 15.10. W sumie mieszkańcy wnieśli ich 180. Dotyczą planów miejscowych przestrzennego zagospodarowania Śródmieścia, Ocic, Ostrogu, Brzezia, Płoni, a także rejonów, na których są wytyczone drogi Pszczyna – Racibórz – Opole i Opawa – Opole. Od tego momentu prezydent ma 21 dni na rozpatrzenie i ewentualne włączenie tych opinii do projektów. Nieuwzględnione uwagi trafią na sesję do rozpatrzenia przez radnych.Teraz przygotowywane do wyłożenia są plany miejscowe dla Starej Wsi Sudołu – Studziennej, Miedoni i Markowic. Już wiadomo, że jednym z punktów zapalnych jest proponowana przez zastępcę prezydenta Andrzeja Bartelę spalarnia odpadów w Studziennej. Zaproponował jej powstanie przy raciborskim oddziale Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej z Jastrzębia Zdroju. Uznał, że skoro firma wytwarza ciepło z węgla, to mogłaby też postawić jeden blok do spalania odpadów.– Od utylizacji śmieci nie uciekniemy. Prowadzimy już segregację odpadów i musimy to bezwzględnie utrzymać. Pytanie, co zrobić ze śmieciami komunalnymi. Można je dalej składować na wysypisku bądź spalać, a tylko pozostałości po tej utylizacji zostawiać na wysypisku. Obecne technologie przetwarzania odpadów eliminują zagrożenie dla środowiska. Taką spalarnię widziałem w centrum Leverkusen. Nikt z tego powodu nie wydziwiał. Nawet partia Zielonych, która jest tam bardzo silna, nie protestuje przeciwko tego typu inwestycjom. Poza tym uważam, że akurat na śmieciach można zrobić niezły biznes. Gdyby spalarnię udało się uruchomić w mieście, to mieszkańcy odnieśliby z tego tytułu korzyści – dowodzi A. Bartela.Magistrat wybrał w drodze przetargu firmę, która analizuje gospodarkę odpadami w mieście, w tym m.in. sens budowy spalarni. Gdyby z analizy wynikało, że budowa spalarni jest uzasadniona ekonomicznie i ekologicznie, to jakie warunki trzeba spełnić, ile by to kosztowało? Opracowanie ma być gotowe pod koniec roku. Wszystko jest w fazie pomysłu. Nie było dotąd żadnych oficjalnych rozmów z żadną firmą. Niemniej grupa mieszkańców ze Studziennej na samą wiadomość o pomyśle zawiązała komitet protestacyjny.

Komentarze

Dodaj komentarz