Przepowiednia astrologa / Elżbieta Grymel
Przepowiednia astrologa / Elżbieta Grymel

Astrologia, starsza siostra astronomii, rządziła kiedyś poczynaniami wielkich tego świata. Nawet dziś jeszcze niektórzy wierzą w przepowiednie astrologiczne i horoskopy. Jak to możliwe, że niektóre z nich się spełniają w części lub nawet w całości? Zapraszam do lektury mojej opowieści.

Moja ciotka Konstancja wyszła po raz pierwszy za mąż w wieku 49 lat. Jej wybranek, wujek Bernard, miał lat 65 i od kilku lat był wdowcem. Na ich weselu spotkała się niemal cała nasza rodzina i dorosłe dzieci wujka. Wśród gości był też jedyny żyjący brat mojego dziadka, którego wszyscy nazywali wujkiem Antonim. Amatorsko parał się astrologią. Starszego pana obsiadły zaraz młode panienki i mężatki, gdyż chętnie wróżył on „z ręki”. Każda miała do niego jakieś pytanie, na które chciała uzyskać odpowiedź.
Zauważyłam, że niekiedy wujek pytał owe młode kobiety, czy naprawdę chcą znać odpowiedź na swoje pytanie. Z reguły były tak zdeterminowane, że odpowiadały twierdząco. Niestety, nie wszystkie odpowiedzi były po myśli pytających i atmosfera zaczynała się robić niezbyt przyjemna. Kilka zasmuconych dziewczyn zasiadło w kącie obok drzwi wejściowych do restauracji i nad czymś cicho debatowało. W końcu jedna z nich wstała i oświadczyła głośno, że nikt już dzisiaj w takie wróżby nie wierzy, po czym wyszła na zewnątrz. Wśród tej zawiedzionej grupki była też moja daleka kuzynka Alicja. Jej wujek Antoni wywróżył męża z „odzysku” i dwie córki i podał nawet w jakim wieku wyjdzie za mąż. Nie wiem jak było w innych przypadkach, ale jego przepowiednie dotyczące Ali spełniły się co do joty.
Ciotka Konstancja, kiedyś ulubienica wuja Antoniego, postanowiła skorzystać też z jego astrologicznej opinii dotyczącej przyszłości jej małżeństwa. Przysłuchiwałam się temu z boku i wszystko dokładnie słyszałam.
– Co chciałabyś wiedzieć? – zapytał wuj z pewnym ociąganiem i spojrzał na dłoń bratanicy.
– Jak nam się życie ułoży, bo on jest sporo starszy ode mnie i...
– Na pewno chcesz to wiedzieć i to jeszcze w dniu ślubu? – wujek Antoni wyraźnie próbował zniechęcić cioteczkę, ale ta dalej obstawała przy swoim.
– Przykro mi – stwierdził. – Ale Bernard cię przeżyje aż o dwa lata!
W tym momencie zapadła głucha cisza. Po chwili jednak ciotka doszła do siebie, westchnęła i nawet nie dziękując wujkowi wróciła do gości.
Ja zawsze byłam ciekawa skąd wuj Antoni czerpie swoje „rewelacje”, a teraz nadarzała się okazja, by go spytać o to bez świadków, więc skwapliwie ją wykorzystałam.
– Wszystkiego zdradzić ci nie mogę – powiedział wolno. – Ale muszę powiedzieć, że raczej nie należy pytać o swoją przyszłość, bo możesz się dowiedzieć czegoś, co potem może zaciążyć na całym twoim dalszym życiu. Twoją przyszłość zdradzą prędzej duchy, które są ci nieprzychylne niż te dobre...
Jego wywód mnie przestraszył i nigdy więcej nie drążyłam już dalej tego tematu.
Co do ciotki Konstancji, to przepowiednia Antoniego też się spełniła. Po kilkunastu latach pożycia małżeńskiego ciotka odeszła nagle na zapalenie płuc, a wujek Bernard dokładnie dwa lata później.
Wtedy wuj Antoni już nie żył. Pod koniec życia opowiadał, że kiedyś postawił sam sobie horoskop, czego nie powinno się czynić, podobnie jak nie powinno się wróżyć samemu sobie z kart, gdyż skutki takiego czynu mogą być opłakane, ale jak było w jego przypadku, tego nie powiedział.
Co o tym sądzicie drodzy Czytelnicy? Czy nauki tajemne mają w dzisiejszym życiu jeszcze jakiś sens?

Komentarze

Dodaj komentarz