Łukasz Dwornik / Archiwum
Łukasz Dwornik / Archiwum

Nie jestem robotem, znam własną wydolność, wiem czego chcę i co mogę zrobić. Wiem ponadto, że wszystkiego zrobić nie dałbym rady. I choć bezgraniczna życzliwość, którą spotykałem była niezwykle budująca, to zadawane raz po raz przez niektórych pytania: "I jak to widzisz?", "I co?", wywoływały u mnie żołądkowe skurcze. W tym miejscu chciałoby się zacytować JFK, ale lepiej napisać po swojemu: "Nie sugeruj, co jeszcze mogę zrobić, tylko weź sprawy we własne ręce". I to byłby konkret, pozytywny konkret. Życzliwości i konkretów napotkałem bez liku, z zaangażowania własnego i sztabu jestem zadowolony, ale zapamiętam także - wspomniane skurcze.

 

Choć odwołuję się do przykładu z własnej, prezydenckiej kampanii, to stwierdzenie "nie jestem robotem" może dotyczyć wielu obszarów życia: praca, dom, rodzina itp. oraz każdego z nas. Chyba, że jesteś robotem z wyboru. Jednak wówczas pozwalasz na stawianie coraz większych oczekiwań, których spełnienie z pewnością, wcześniej lub później, okaże się po prostu nierealne. Dodatkowo jest jeszcze panel sterowania, przy pomocy którego każdy robot jest sterowany. Wolność jednostki ulega wówczas daleko idącym ograniczeniom. Na szczęście nie jestem robotem.

 

Łukasz Dwornik, radny Prawa i Sprawiedliwości z Rybnika, felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny

 

1

Komentarze

  • wstrząśnięty (nie zmieszany) wąskie horyzonty 07 listopada 2018 11:03Jakież horyzonty Autora! Rozpościerają się od ekranu komputera do znużenia własną kampanią. Współczujemy.

Dodaj komentarz