Łukasz Kohut / Archiwum
Łukasz Kohut / Archiwum


Kilka faktów, które zebrała Justyna Urbaniak, pedagożka - opisująca szczegółowo fińskie rozwiązania. Obowiązkowa edukacja rozpoczyna się w siódmym roku życia i kończy, gdy dzieci osiągają 16 lat. Wszyscy otrzymują darmowe przybory szkolne, podręczniki i posiłki w szkolnych stołówkach. Większość fińskich szkół to szkoły państwowe, a w szkołach prywatnych czesne opłaca państwo. Edukacja jest nastawiona na wspieranie twórczego działania, szuka się dobrych stron ucznia i zachęca do pogłębiania swoich konkretnych zainteresowań. Nie klasyfikuje się uczniów pod względem poziomu wiedzy czy umiejętności. Współzawodnictwo ograniczone jest do minimum – w fińskich szkołach do 16. roku życia dzieci nie zdają żadnych egzaminów. Nie ma rankingów szkół – zamiast inwestować w publikowanie rankingów, rząd woli postawić na edukację nauczycieli. Finowie wychodzą też z założenia, że jeśli szkoła nie została zamknięta, to znaczy, że jest dobra. Wszystkie dzieci uczą się razem, nie ma podziału na silniejszych i słabszych uczniów. Nie ma także programów wyławiania i odrębnej pracy ze szczególnie uzdolnionymi uczniami a funkcjonuje wyłącznie równanie w górę. Udzielanie płatnych korepetycji jest zakazane, a każde dziecko otrzymuje dodatkową pomoc w nauce w ramach zajęć szkolnych - Finowie tłumaczą to tym, że od edukacji jest szkoła. Praca pedagogiczna w Finlandii jest traktowana niezwykle poważnie a sam zawód nauczyciela jest jednym z najbardziej pożądanych wśród młodych Finów.

 

I może właśnie dzięki takiemu podejściu Finlandia uchodzi za jeden z najbardziej innowacyjnych krajów na świecie, a na zakończenie roku obchodów 100-lecia swojej niepodległości - 5 grudnia - Finowie otworzą w Helsinkach Oodi - kolejną ultranowoczesną bibliotekę dla swoich obywateli. Marszu zamaskowanych, prawdziwych patriotów z pochodniami w tle nie będzie. Mogę się założyć.

 

Łukasz Kohut, politolog, fotograf, przedsiębiorca i działacz społeczny. Felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny

 

2

Komentarze

  • Były belfer.( sprawdziany wyników nauczania n Edukacja Polska a Finlandia. 18 listopada 2018 22:01Oficjalne dane ,w Polsce w zależności od rocznika 30-50 % kandydatów do przyszłej pracy w szkole to osoby które zdały słabo maturę ( są wakacje ale zarobki nie za wysokie delikatnie mówiąc ).Dla porównania o 120 miejsc na kierunku nauczycielskim co roku walczy ok. 2 tysięcy kandydatów z najwyższymi ocenami z matury-to dotyczy Helsinek.A jakie potem zarobki.Druga uwaga w innych krajach żeby uczyć w szkole trzeba umieć na poziomie szkoły podstawowej prawie wszystkich przedmiotów (egzaminy !!!)a na poziomie szkoły średniej min. 2 przedmiotów! A o braku często właściwego podejścia do ucznia i podawania formułek do pamięciowego opanowania ,przy powiedzmy delikatnie- braku rozumienia.O nadzorze nad szkołami lepiej nie wspominać bo tu są ważne raporty i uzupełniona dokumentacja.
  • as fajnie :-) 16 listopada 2018 22:13tyle pisania by dopiero na końcu wyrzucić z siebie jakiś kompleks oparty na uprzedzeniach i zakłamywaniu (chyba że miał na myśli tzw. antyfazystów - których ochoczo wp usprawiedliwiała z noszenia kominiarek ;-)

Dodaj komentarz