Kilka faktów, które zebrała Justyna Urbaniak, pedagożka - opisująca szczegółowo fińskie rozwiązania. Obowiązkowa edukacja rozpoczyna się w siódmym roku życia i kończy, gdy dzieci osiągają 16 lat. Wszyscy otrzymują darmowe przybory szkolne, podręczniki i posiłki w szkolnych stołówkach. Większość fińskich szkół to szkoły państwowe, a w szkołach prywatnych czesne opłaca państwo. Edukacja jest nastawiona na wspieranie twórczego działania, szuka się dobrych stron ucznia i zachęca do pogłębiania swoich konkretnych zainteresowań. Nie klasyfikuje się uczniów pod względem poziomu wiedzy czy umiejętności. Współzawodnictwo ograniczone jest do minimum – w fińskich szkołach do 16. roku życia dzieci nie zdają żadnych egzaminów. Nie ma rankingów szkół – zamiast inwestować w publikowanie rankingów, rząd woli postawić na edukację nauczycieli. Finowie wychodzą też z założenia, że jeśli szkoła nie została zamknięta, to znaczy, że jest dobra. Wszystkie dzieci uczą się razem, nie ma podziału na silniejszych i słabszych uczniów. Nie ma także programów wyławiania i odrębnej pracy ze szczególnie uzdolnionymi uczniami a funkcjonuje wyłącznie równanie w górę. Udzielanie płatnych korepetycji jest zakazane, a każde dziecko otrzymuje dodatkową pomoc w nauce w ramach zajęć szkolnych - Finowie tłumaczą to tym, że od edukacji jest szkoła. Praca pedagogiczna w Finlandii jest traktowana niezwykle poważnie a sam zawód nauczyciela jest jednym z najbardziej pożądanych wśród młodych Finów.
I może właśnie dzięki takiemu podejściu Finlandia uchodzi za jeden z najbardziej innowacyjnych krajów na świecie, a na zakończenie roku obchodów 100-lecia swojej niepodległości - 5 grudnia - Finowie otworzą w Helsinkach Oodi - kolejną ultranowoczesną bibliotekę dla swoich obywateli. Marszu zamaskowanych, prawdziwych patriotów z pochodniami w tle nie będzie. Mogę się założyć.
Łukasz Kohut, politolog, fotograf, przedsiębiorca i działacz społeczny. Felietonista Tygodnika Regionalnego Nowiny
Komentarze