Stuletni Paweł Kołek z prezydentem Dariuszem Polowym (pierwszy z lewej), szefową USC Katarzyną Kałus (pierwsza z prawej) i rodziną / UM Racibórz
Stuletni Paweł Kołek z prezydentem Dariuszem Polowym (pierwszy z lewej), szefową USC Katarzyną Kałus (pierwsza z prawej) i rodziną / UM Racibórz

Obchodzący 100. lat Paweł Kołek przyjął delegację z urzędu miasta w swoim mieszkaniu wraz z liczną rodziną. Odebrał mnóstwo gratulacji, kwiaty i upominek. Bardzo wzruszył jubilata list z życzeniami od premiera Mateusza Morawieckiego, którym pochwalił się przed gośćmi.

Uraczył ich tortem, kawą oraz opowieściami o swoim długim, niełatwym życiu. Taki jednak los spotkał jego pokolenie, którego nie oszczędzała historia. - Podczas wojny byłem ranny i trafiłem do niewoli. Po 1945 roku szczęśliwie wróciłem do domu w Rzuchowie, skąd pochodzę – opowiadał jubilat.

Zainteresowanie ogrodnictwem zaprowadziło go najpierw do zakładu zieleni miejskiej w Raciborzu. Następnie skierowano go do organizowania kombinatów rolnych na terenie całego powiatu.

Pan Paweł wychował cztery córki, ma ośmioro wnucząt oraz siedmioro prawnucząt. Bardzo cieszy się rodziną. Jego pasją jest działka, której wciąż poświęca sporo czasu. Nie stroni od towarzystwa. Jego koledzy są o prawie 40 lat młodsi, a mimo to dobrze się rozumieją. Według naszego stulatka, receptą na długie życie jest odpowiednia dieta.

– Na śniadanie jem dwie kromki chleba z masłem i miodem. Na obiad musi być zupa. Kolacji nie jem, chyba że ciastko, bo słodycze bardzo lubię – uśmiecha się jubilat. Prawie nie narzeka na zdrowie. Jak sam mówi, jedyne tabletki jakie bierze to czasem Apap, a na ból głowy Amol. Cieszy się nadal dobrą pamięcią, przywołując daty i nazwiska sprzed pół wieku.

Na swoich urodzinach tańczył. Wyznał, że nie mógł się już doczekać na imprezę.

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz