O planowanym otwarciu restauracja poinformowała kilka dni temu na facebook'u. Rozmawialiśmy z Aleksandrą Zarzycką, z restauracji mieszczącej się przy rybnickim rynku, na ul. Korfantego 2.
- Zdecydowaliśmy się na otwarcie, bo tak na prawdę mamy tylko dwa wyjścia. Albo całkowicie zamknąć firmę, albo pracować. Nie możemy pozwolić sobie na zamknięcie firmy. Za dużo pracy i serca w to włożyliśmy - zarówno my jak i nasi pracownicy - wskazuje nam nasza rozmówczyni.
Jaka była pomoc od państwa?
- Jeśli chodzi o tarczę, dostaliśmy tylko wsparcie w pierwszej turze. Ostatnio otrzymaliśmy tylko 5 tys. zł, z czego sam prąd kosztuje nas około 4 tys. zł. A co dalej? Obowiązują nas spłaty kredytów, więc to nie jest takie proste, żeby kogoś zamknąć.
Lokal został otwarty dziś, 20 lutego. Możliwe, że restaurację odwiedzi sanepid i policja.
- Liczymy się z tym, że kontrola może się pojawić. Jesteśmy jednak na to przygotowani.
Jak będą wyglądały kwestie sanitarne?
- Nie będzie pełnej sali. Dostosujemy się do tych obostrzeń. Zrobimy co drugi stoliczek, dezynfekcję itd. Gdyby rząd pozwolił nam chociaż w taki sposób pracować, to byśmy byli zadowoleni. No niestety, nie mamy więc innego wyjścia jak się otworzyć.
Właściciele nie "łapią się" na tarczę, bo przenieśli swoją działalność w inne miejsce. Gdyby określona pomoc państwa była zapewniona, lokal nie planowałby otwarcia.
- Pracowaliśmy 2 lata w Jastrzębiu-Zdroju, zaś w listopadzie minął rok jak jesteśmy w Rybniku. Właśnie dlatego nie łapiemy się na tą tarczę, ze względu, że porównywany jest rok do roku, a my w październiku i listopadzie mieliśmy firmę zamkniętą. Firma nie była zawieszona, tylko mieliśmy zamknięty lokal, ze względu na przenosiny do Rybnika.
Właścicieli lokalu wspierają także pracownicy, którzy tworzą zgraną drużynę.
- Ekipę mamy bardzo zgraną. Są młode dziewczyny, które dopiero się uczą. Nie możemy pozwolić sobie,żeby kogoś zwolnić.
Jest też wsparcie ze strony klientów.
- Klienci dzwonią do nas i pytają czy się otwieramy. Chcą wyjść z domu, normalnie jak ludzie zjeść na miejscu.
Co ważne, przedsiębiorcy, którzy planują się otworzyć lub już otworzyli swoje lokale, pomagają sobie na wzajem.
- Kontaktowałam się Żółtym Młynkiem, gdzie otrzymałam kilka rad. Nie oszukujmy się, jako przedsiębiorcy musimy się wspierać.
Batumi otwarto dziś o godzinie 12.00. Na otwarciu nie zabrakło przedstawicieli Polskiego Veta, którzy wspierają lokal.
- Pamiętajmy o tym, że jesteśmy tu legalnie. To, że istnieje taka przesłanka żeby się nie otwierać jako gospodarka, to jest wszystko bezprawne - powiedział podczas dzisiejszego otwarcia Roman Fritz, wiceprezes Konfederacji Korony Polskiej
"Jesteśmy legalni i działajmy!" - zaapelował także do innych restauratorów, Roman Fritz.
Przez rok nosiliśmy nieprawidłowe maski?
Tym samym działacz społeczny odniósł się do ostatnich informacji dotyczących planowanych zmian w kwestii noszenia maseczek. Wynika z nich, że miałby zostać wprowadzony obowiązek noszenia maseczek chirurgicznych. Zdaniem prof. Andrzeja Horbana obecne maseczki i przyłbice mogą być niewystarczające.
- Ile razy jeszcze Ci ludzie będą robili z nas sobie żarty i traktowali nas jak zwierzęta w cyrku? Nie dajmy się zwariować - dodał Roman Fritz.
Komentarze