Dominik Gajda / Archiwum.
Dominik Gajda / Archiwum.

Andrea Gardini przejął drużynę Jastrzębskiego Węgla po styczniowym zdymisjonowaniu Luke'a Reynoldsa. W krótkim czasie doprowadził do sytuacji, w której JW po niespełna trzech miesiącach został mistrzem Polski!

– Jeśli trener przejmuje zespół pod koniec fazy zasadniczej i w fazie play off wygrywa z każdym rywalem w dwóch spotkaniach, a następnie staje naprzeciw faworyzowanej ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i w obu meczach przeciwko niej dowodzona przez niego drużyna przegrywa pierwszego seta, a mimo tego wychodzi z tych pojedynków zwycięsko, to nie mam żadnych wątpliwości, że jest to właściwy człowiek na właściwym miejscu – mówi Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla.

Z przebiegu sytuacji zadowolony jest sam trener.

– Zdecydowałem się na pozostanie w Jastrzębskim Węglu, gdyż uważam, iż jest to jeden z najlepszych klubów w Europie i mamy szansę kontynuować w nim tę niesamowitą pracę także w przyszłości. To będzie zarówno dla mnie, jak i dla całego klubu wspaniałe wyzwanie móc walczyć o najwyższe cele w PlusLidze oraz Lidze Mistrzów. Jako mistrz Polski z Jastrzębskim Węglem czuję się doskonale. Zakończenie minionych rozgrywek było czymś niesamowitym, co pozostanie w mojej pamięci na zawsze – mówi trener Andrea Gardini. 

Zanim Andrea Gardini został trenerem, we włoskich barwach zanotował 418 występów. W swojej zawodowej karierze Gardini siedmiokrotnie sięgał po tytuły mistrza kraju. Trzykrotnie został także mistrzem świata, dwa razy był jednocześnie medalistą olimpijskim. Przed Jastrzębskim Węglem, Gardini prowadził m.in. Indykpol AZS Olsztyn oraz ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle.

 

info na podstawie: JW. 

Komentarze

Dodaj komentarz