arc, Youtube.com
arc, Youtube.com

Podczas pierwszokomunijnej mszy świętej, na przykładzie owieczki i psa pasterskiego, duchowny tłumaczył dzieciom zasady posłuszeństwa wobec rodziców. Podkreślał, że rodzice mają prawo krzyczeć na dzieci. Jeśli to nie pomoże, mają prawo także dać im klapsa.

- Mama i tata mają prawo dać klapsa, żeby człowiek otrzeźwiał. Do niektórych się dochodzi poprzez mózg, a do niektórych przez inną część ciała. I dlatego tutaj mają prawo. A jak rodzice krzyczą na was i dostaniecie klapsa to się z tego spowiadacie - mówił podczas kazania ksiądz Roman Kiwadowicz.

Słowa te wywołały burzę w internecie. Sprawę komentowało wielu rodziców, którzy byli oburzeni słowami księdza z Dębieńska. Odniósł się do nich także jezuita, ojciec Grzegorz Kramer SJ.

- Nie, rodzice nie mają prawa: krzyczeć na dzieci. Nikt nie ma prawa krzyczeć na dziecko i drugiego człowieka. Nie mają do tego prawa rodzice, wychowawcy i księża. Nie, rodzice nie mają prawa "dawać klapsa" - podkreślił jezuita. 

Kuria zareagowała, ksiądz przeprosił 

Sprawę skomentował rzecznik Archidiecezji Katowickiej. Podkreślił, że słowa wypowiedziane przez księdza Kiwadowicza nigdy nie powinny paść. Wskazał także, że ksiądz przyznał się do błędu.

- Takie słowa nie powinny mieć miejsca, są niedopuszczalne. Są one niezgodne z nauczaniem Kościoła. Z księdzem została przeprowadzona rozmowa dyscyplinująca. Przyznał się już do błędu i zapewniał, że jego intencją nie było, by w jakikolwiek sposób promować przemoc i karanie fizyczne. Ze swej strony też przepraszamy tych wszystkich, którzy poczuli się tymi słowami urażeni. W żadnym wypadku nie jest to stanowisko Kościoła ani archidiecezji  - mówi ks. Tomasz Wojtal, rzecznik prasowy Archidiecezji Katowickiej.

Rodzice piszą list

20 maja na ręce arcybiskupa Wiktora Skworca, trafił list otwarty rodziców dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii Świętej w dniu 16 maja. Jego autorzy wyrazili swój stanowczy sprzeciw wobec - ich zdaniem - fali błędnych interpretacji słów wygłoszonych przez księdza proboszcza.

- Ksiądz Roman Kiwadowicz w swojej posłudze kapłańskiej otaczany jest szacunkiem i miłością. Od roku przygotowywał nasze dzieci do przyjęcia sakramentu, swoją postawą i zaangażowaniem zjednoczył wszystkich rodziców w zorganizowanie tejże uroczystości - czytamy w liście.

 Rodzice są oburzeni nagłośnieniem sprawy w mediach.

- Pragniemy w tym miejscu wyrazić nasze olbrzymie oburzenie i rozżalenie, że tak ważny w życiu każdej rodziny dzień (...) stał się dla innych pretekstem i pożywką do stworzenia medialnej sensacji i rozliczania księdza ze słów, które zostały wyjęte z kontekstu - dodają autorzy listu.

Podczas niedzielnej mszy świętej ksiądz proboszcz Roman Kiwadowicz przeprosił za wypowiedziane słowa. Miejmy nadzieję, że nie wpłyną one negatywnie na relację dzieci z ich rodzicami. 

Komentarze

Dodaj komentarz