Piotr Masłowski: Plac Jana Pawła II

Przed schodami przejechało auto i nic w tym pewnie dziwnego. Była tam wtedy normalna droga. A potem kierowca samochodu wrzucił wsteczny i pokonał łuk do tyłu. Gdyby.. Na szczęście nikt za nim nie jechał i do niczego tragicznego nie doszło. 

Tęsknicie za ruchem samochodowym w tym miejscu? Pewnie większość nawet nie pamięta tej nieodległej historii. Współcześnie może brakować wam fontanny, dzieci wesoło baraszkujących na tym placu, ale na pewno nie tęsknicie za autami. 

Samochodów jest coraz więcej. W Rybniku zarejestrowano już 113 tysięcy aut. A mimo to ograniczanie ruchu samochodowego ma sens. I nie mam zamiaru nikogo przekonywać, że auta są złe. Co ciekawe większość znanych mi zwolenników ograniczania ruchu samochodowego używa auta  regularnie i nie jeździ po mieście rowerem, czy coraz popularniejszą hulajnogą elektryczną. Mają jednak wyobraźnię. 

Kiedy dyskutowaliśmy o deptaku kilka lat wstecz często słyszałem argumenty, że sklepy stracą klientów, kiedy nie będą mogli zaparkować pod samym wejściem. I nikogo nie przekonywało wtedy, że wszelkie badania pokazują, że auto pod witryną to strata dla handlu. Ludzie omijają samochody zaparkowane pod oknami i jednocześnie omijają sklep. Dzisiaj chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości, bo praktyka pokazuje słuszność badań. Chociaż na mieście nie brak ludzi, którzy notorycznie szkodzą w ten sposób prowadzonym przez siebie biznesom. 

Na koniec tego krótkiego tekstu mam pytanie dla czytelników. Gdzie Waszym zdaniem można ograniczyć jeszcze ruch samochodowy? Które miejsca w Rybniku da się wyłączyć z ruchu, tak aby poprawić jakość życia mieszkańców i funkcjonowanie lokalnego biznesu? Liczę na ciekawe propozycje. 

Piotr Masłowski, zastępca prezydenta miasta Rybnika

Komentarze

Dodaj komentarz