Chodzi o wydarzenia, które miały miejsce na przełomie stycznia i lutego br. Wtedy też doszło do brutalnej interwencji policji przed i w klubie Face2Face, który postanowił się otworzyć. Na Marcina Kozę nałożono także zakaz prokuratorski, polegający na powstrzymywaniu się od działalności, polegającej na organizowaniu imprez i spotkań oraz udostępniania lokalu w tych celach. Wiele osób od początku sprawy powtarzało, że zakaz ten jest nielegalny. Dziś w tej sprawie, w Gliwicach odbyła się sprawa sądowa.
Klub wygrał sprawę
- Sędzina Kamila Mazur storpedowała wszystko co przedstawiła prokuratura. Decyzja sądu zapadła po 10 minutach. Pani Sędzia przygotowała się do sprawy i potwierdziła, że wszystko to było nielegalne - mówił Marcin Koza tuż po zakończonej sprawie sądowej.
Lokal może zostać ponownie otwarty.
- Mieliśmy jedną sprawę o zatrzymanie Marcina 5 lutego. Ta sprawa zakończyła się korzystnym dla nas wynikiem. Zatrzymanie Marcina było nielegalne i niezasadne. Dzisiaj jesteśmy po kolejnej sprawie. Chodziło tu o środek zapobiegawczy, w postaci zakazu prokuratorskiego, który ciążył na Marcinie i na naszym klubie oraz dozoru policyjnego. Tutaj też wygraliśmy. Marcin ma zniesiony dozór, lokal może być otwarty - mówiła Sandra Konieczny-Koza.
Właściciel klubu nie kryje zadowolenia z wyroku sądu.
- To nie jest święto klubu, to nie jest także moje święto. To święto normalnych, zwykłych ludzi - mówił.
Oficjalne otwarcie już 4 czerwca. Klub będzie ponownie otwarty w dniach 4-6 czerwca.
- W piątek przekonamy się o tym, czy panie z sanepidu się doszkoliły. Czy policja i wszystkie inne służby także się doszkoliły. Będziemy walczyć o swoje - wskazała Sandra Konieczny-Koza.
- Szykujcie kreacje, przygotowujcie się. Spotkajmy się w Face2Face - dodali.
- Funkcjonariusze, którzy brali w tym wszystkim udział będą pociągani do odpowiedzialności - dodał dziennikarz obywatelski Tomasz Dyszkiewicz.
Komentarze