Będąc jednym z inicjatorów tego projektu, z uwagą przyglądam się postępom, jakie towarzyszą jego realizacji, bo jak potwierdził Pełnomocnik Rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Marcin Horała: „objęcie Jastrzębia- Zdroju dostępem do sieci kolejowej było od początku jednym z głównych celów projektu budowy linii kolejowej Katowice - Ostrawa”.
Kolejowy projekt w naszym regionie rozwija się dynamicznie wbrew komentarzom „ekspertów”, że jest to jedynie polityczna hucpa PiS-u, obliczona na efekt propagandowy. Z informacji, które posiadam, wynika, iż obecnie dla trasy Katowice - Ostrawa gotowych jest 5 wariantów przebiegu planowanej linii Kolei Dużych Prędkości. O tym, który z nich zostanie wariantem inwestorskim, zdecyduje Studium Techniczno-Ekonomiczno-Środowiskowe. Jednocześnie na szczeblu ministerialnym uzgodniono z Pragą dwa punkty, w których koleje dużych prędkości mogłaby przekroczyć granice państw.
Napisałem o tym dlatego, by uświadomić nam wszystkim jak trudna, kosztowna i czasochłonna jest droga, dzięki której pociągi będą mogły powrócić do Jastrzębia-Zdroju.
Dwadzieścia lat temu, będąc miejskim radnym, głosowałem przeciwko uchwale, która zlikwidowała kolej w mieście. Niestety byłem w mniejszości. Wtedy niewiele osób podzielało moją opinię, że miasto, które jest daleko od torów, nie może szybko się rozwijać. Do dziś jednak nie przestaje mnie dziwić ta niezwykła niefrasobliwość i brak odpowiedzialności, jaki towarzyszy zarówno planom, jak i wszelkim decyzjom o wyłączeniu, zamknięciu czy likwidacji. Podobnie było w przypadku jastrzębskiej kolei, gdzie najważniejszy był bieżący rachunek kosztów. Nikt wtedy nie zaprzątał sobie głowy skutkami, jakie decyzje tego typu mogą przynieść w przyszłości i nie chodzi mi tylko o kolej, bo jak wiemy teraz mamy kolej na... kopalnie.
Grzegorz Matusiak, Poseł na Sejm RP, Prawo i Sprawiedliwość
Komentarze