Bardzo długo wyczekiwaliśmy tych wspólnych chwil, bo życie w izolacji odbiło się w mniejszym lub większym stopniu na nas wszystkich. Mimo że doskonale wiemy, że nadciąga widmo kolejnej fali pandemii, to korzystamy z każdej chwili luzu, którą nam podarowali. W pamięci mam obrazy z naszego miasta, które tętniło życiem, radością i rockową muzyką. Słynne duże koncerty, na które zjeżdżali się ludzie do Rybnika z całego kraju jak również i z zagranicy.
Były to piękne chwile, z których nasze miasto bardzo mocno zasłynęło. Te wspomnienia wiążą się z tym, że właśnie zakończył się po rocznej przerwie 27. Pol’and’Rock Festiwal. Jest to piękny magiczny festiwal, w podziękowaniu dla ludzi Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W tym roku niestety nie było mnie na miejscu, bardzo żałuję. Jest to piękne i magiczne miejsce. W krótkim czasie przeskakujemy do innej, lepszej, pięknej rzeczywistości. Choć opinia przeciwników Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i samego Jurka Owsiaka chce przykryć to czarnym i złowrogim pijarem, to są to bzdury wyssane z palca. Oprócz koncertów z dobrą muzyką, świetnych ludzi, w czasie festiwalu trwa akademia sztuk pięknych, na którą zjeżdżają się różnorodne organizacje, tematyka jest naprawdę bardzo szeroka, i każdy znajdzie tam coś dla siebie.
ASP cieszy się dużym zainteresowaniem, bo młodzi i starsi mogą z bliska poznać różnych ludzi, ale też aktywistki i aktywistów, którzy robią bardzo dużo dla społeczeństwa. Na festiwalu są warsztaty, więc połączenie dobrej zabawy z edukacją jest rewelacyjnym rozwiązaniem.
Ogólnopolski Strajk Kobiet, jako jedna z wielu organizacji ma swój namiot na ASP. Dwa lata temu, na ostatnim przed pandemią Pol’and’Rocku prowadziłam warsztat o osobach z niepełnosprawnościami. W tym roku także pomagałam w przygotowaniu takiego warsztatu. Postanowiliśmy rozszerzyć go o dodatkowe dziedziny i zagadnienia. Był także warsztat przeciw przemocy, ciało pozytywności czy też pod hasłem „Alimenty to nie prezenty”.
W tym roku naszą obecność relacjonowałam z domowego zacisza, które przez te parę dni stało się moim prywatnym, domowym festiwalem, gdzie całym sercem i tak byłam tam na polu namiotowym wśród wspaniałych mi bliskich ludzi. Moje marzenie to zrobienie w Rybniku takiego mini festiwalu, namiastki tego co dzieje się na Pol’and’Rocku. Zebranie wszystkich organizacji, aby przybliżyć się do ludzi, a w tle świetne zespoły. Może i nasze lokalne, mało znane formacje, którym możemy dać możliwość zaprezentowania swoich talentów. Może ten dzień kiedyś nadejdzie, a marzenie się spełni.
Komentarze