Dominik Gajda/Leoś z rodzicami
Dominik Gajda/Leoś z rodzicami

Strażacy zorganizowali festyn dla małego Leosia. Były dmuchańce, zabawy dla dzieci, pyszny, gorący poczęstunek prosto ze strażackiej kuchni. Wielką frajdą była możliwość zrobienia sobie zdjęcia za kierownicą wozu strażackiego. Była też możliwość przejażdżki rasową terenówką. Za każdą atrakcję można było przekazać datek na rzecz Leosia.

 

Chłopczyk urodził się 7 lutego 2017r w Rybniku. Zmaga się nie tylko z konsekwencjami wcześniactwa i zamartwicy urodzeniowej, ale także z ataksją rdzeniowo-móżdżkową sprzężoną z chromosomem X typu 1.

- Gdy usłyszeliśmy diagnozę, z jednej strony poczuliśmy ulgę, w końcu wiedzieliśmy, z czym przyszło nam się mierzyć. Jednak ta gorsza wiadomość dopiero miała nadejść i odebrać wszelką nadzieję, że damy radę wyleczyć naszego Leosia. Na tę chorobę nie ma bowiem leku, ale to nie znaczy, że się poddamy! Postęp choroby możemy spowolnić jedynie  wielospecjalistycznymi rehabilitacjami - mówią rodzice.

Dodatkowo ostatnie badania wykazały, że Leoś choruje także na zespół genetyczny, który spowodował u niego niedoczynność tarczycy, guz płata prawego oraz obustronny niedosłuch. Rodzice są w trakcie diagnostyki.

- Leoś to prawdziwy mały wojownik. Każdego dnia obserwujemy, jak bardzo się stara, jak mimo choroby zmaga się z codziennością, która przecież nie jest dla niego taka prosta - mówią rodzice.

Leoś wymaga stałych wizyt lekarskich oraz wielospecjalistycznych rehabilitacji w tym także turnusów rehabilitacyjnych. Te kwoty przerastają możliwości rodziców, dlatego tak ważna jest nasza pomoc…

Galeria

Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz