- Pochylam głowę przed wielkim dziełem Solidarności, wielkim dziełem ludzi, którzy wtedy mieli odwagę, żeby przeciwstawić się złu, żeby powiedzieć dość, żeby walczyć o wolność, walczyć o solidarność i ta walka okazała się zwycięska. Jesteśmy dziś spadkobiercami zwycięskiej walki Solidarności, zwycięskiej walki robotników sierpnia i września ’80 - mówił dziś premier Mateusz Morawiecki.
Podczas piątkowych uroczystości, premier podkreślał, że latem 1980 roku cała Polska stała się areną solidarnościowej insurekcji.
- To właśnie fakt, że jeden zakład po drugim dołączały do protestów, spowodował, że cała Polska stała się areną solidarnościowej insurekcji, jakiej władze komunistyczne nie były w stanie zgasić. Wszyscy wiedzieli, że nie jest to tylko walka o prawa pracownicze, ale o godność człowieka, wolność i zrzucenie pęt niewoli komunistycznej - mówił premier Mateusz Morawiecki.
Mateusz Morawiecki zaznaczał, że Polacy nie powinni zapominać o historii. Zapowiedział budowę pawilonu Porozumienia Jastrzębskiego im. Lecha Kaczyńskiego, który ma powstać w ciągu kilku najbliższych lat w Jastrzębiu-Zdroju.
- Ten fakt musi być przywoływany, pamiętany, bo wraz z upływem historii, czasami różne wymiary tamtego wielkiego dzieła Solidarności przykryte są kurzem, a my nie możemy na to pozwolić. Dlatego jestem wdzięczny wszystkim inicjatorom tego pięknego dzieła, które tutaj będzie rosło. Dzieła pod nazwą Pawilon Porozumienia, porozumień jastrzębskich, im. Lecha Kaczyńskiego - wskazywał premier.
- To właśnie prezydent Lech Kaczyński powiedział pięknie, że nie ma i nie będzie prawdziwego rozwoju Rzeczypospolitej bez sprawiedliwości, uczciwości i solidarności. Wierni tym ideałom zapewniamy nie tylko o pamięci, bo wierzę głęboko, że ten pawilon będzie miejscem, które ma ocalić od zapomnienia. Będzie też inspiracją do tego, abyśmy my dzisiaj dalej żyli ideami Solidarności. Abyśmy jako dziedzice Solidarności, wraz z dzisiejszym związkiem doskonale wiedzieli, że dobro jednostki nie musi stać w sprzeczności z dobrem wspólnym, dobrem wspólnoty, dobrem całego społeczeństwa, że to jest fałszywa alternatywa. Dobro jednostek wynika, z dbałości o dobro wspólne, co pokazujemy naszą polityką społeczną - dodał premier.
Rys historyczny
Wszystko zaczęło się latem 1980 roku, gdy kraj ogarnęła fala strajków. Jednym z bezpośrednich powodów strajków, stała się podwyżka cen mięsa i wędlin, która przelała czarę goryczy. Bowiem już od dłuższego czasu Polacy musieli się zmagać z szybko rosnącymi cenami, złymi warunkami pracy w zakładach i licznymi represjami ze strony władz. Robotnicy powiedzieli "dość". W lipcu pierwsze strajki wybuchły w Świdniku i Lublinie, zaś centrum sierpniowych wydarzeń stała się Stocznia Gdańska. Mimo początkowego braku ustępstw ze strony komunistycznych władz i blokady informacyjnej, wieści z Gdańska docierały do reszty kraju. Dotarły także na Górny Śląsk.
- 28 sierpnia rozpoczął się strajk w KWK „Manifest Lipcowy”, w ciągu kolejnych godzin do protestu dołączyły kolejne zakłady. Dlaczego bunt rozpoczął się w tym właśnie miejscu? Trzon załogi jastrzębskiej kopalni stanowiła ludność napływowa. Przy takiej mozaice kultur wytworzył się nowy etos, różniący się od tego, który zakorzeniony był w miejscach, gdzie pracowali rdzenni Ślązacy. Nie byli to ludzie bezgranicznie oddani pracy, dlatego łatwiej im było upomnieć się o swoje prawa. Jastrzębianie uruchomili lawinę kolejnych zdarzeń. Na przełomie sierpnia i września 1980 roku na Górnym Śląsku strajkowało już 100 tys. osób! - informuje Fundacja JSW.
30 sierpnia rząd PRL doszedł do porozumienia ze stoczniowcami strajkującymi w Szczecinie. Dzień później podpisano podobne porozumienie w Gdańsku. Znalazło się w nim 21 postulatów wysuwanych przez strajkujących stoczniowców. Kryzys mogło zażegnać jeszcze porozumienie ze strajkującymi robotnikami na Górnym Śląsku. Trwające kilkanaście godzin negocjacje zakończyły się wczesnym porankiem, 3 września.
Komentarze