Grzać czy skrobać?

Kolejność czynności, jakie w zimowe poranki podejmuje wielu kierowców, nie zmieniła się od lat. Najpierw wsiadamy do auta i uruchamiamy silnik by się zagrzał, a potem odmrażamy szyby. Jak twierdzą specjaliści to błąd, który może drogo kosztować.

- Jeśli na zewnątrz panuje temperatura powyżej -15 stopni Celsjusza, minuta rozgrzewania na postoju jest wystarczająca. Jeśli jednak jest zimniej, grzejmy auto na tyle, aby móc nim bezpiecznie i komfortowo jechać, bo jest to ważniejsze, niż kilka litrów więcej paliwa zużytego w skali sezonu  -  mówi Krzysztof Michałowski, mechanik prowadzący w serwisie YouTube kanał "Profesor Chris".

Takie działanie może narazić nas na mandat. Za nagrzewanie samochodu przy pomocy nawiewu  w terenie zabudowanym , policjant może nałożyć mandat od 100 do nawet 300 zł. Nagrzewając kabinę auta nawiewem, możemy być również pewni konieczności częstszego odwiedzania stacji paliw. Współcześnie produkowane samochody są projektowane tak, by na biegu jałowym pracowały na jak najuboższej mieszance. W efekcie nagrzewanie wnętrza auta na postoju jest mało efektywne. By osiągnąć rezultat, trzeba bardzo długo czekać i przy okazji marnować paliwo. 

Rozwiązaniem jest chociażby ogrzewanie postojowe, które wytwarza ciepło bez uruchamiania jednostki napędowej. Niestety, koszt instalacji wynosi zazwyczaj kilka tysięcy złotych. Nie mniej przed wystąpieniem pierwszych mrozów, warto zadbać także o akumulator, który zapewni poranne uruchomienie silnika w niższych temperaturach. 

Komentarze

Dodaj komentarz