Archiwum Krzysztof Jaroch Politolog, Przewodniczący Zarządu Dzielnicy Zebrzydowice w Rybniku
Archiwum Krzysztof Jaroch Politolog, Przewodniczący Zarządu Dzielnicy Zebrzydowice w Rybniku

Nie wszyscy właściciele kotłów rocznikowo przeznaczonych do wymiany uporali się już z tym obowiązkiem. Widać to i czuć wychodząc w ostatnich dniach z domu. Wystarczyło kilka statystycznie chłodniejszych dni, żeby doświadczyć tego, że zbliża się czas, w którym jakąkolwiek plenerową aktywność najlepiej zakończyć przed porą wieczornego kopcenia. Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żeby kotłowniani palacze zmienili zgubne dla zdrowia nawyki trucia siebie i bliskich, dając przez kopciuchowy komin świadectwo ekologicznej i społecznej ignorancji? 

Wszelkie smogowe alarmy od dawna trąbią o szkodliwości dymu z niezmodernizowanych kotłowni. Wiadomo doskonale, że to nie tylko zapach, ale przede wszystkim wciągana nosem cała gama zabójczych, również rakotwórczych substancji. Warto mieć tę świadomość pielęgnując chociażby namiętnie przydomowe grządki, bo przecież to, co zostanie wykopcone w sezonie grzewczym i spadnie w przydomową glebę, zostanie później po części zjedzone w zebranych plonach…

Moje domowe źródło ciepła wymieniłem już na zgodne obowiązującym przepisem. Korzystając z możliwości dofinansowania zrobiłem to wcześniej niż przewiduje harmonogram. Używam też prądu wyprodukowanego ze słońca. I mam satysfakcję, że przynajmniej w takim stopniu nie dokładam do publicznego, smogowego pieca. Martwi mnie jednak ciągle jeszcze niepowszechna potrzeba dbania o dobro wspólne, jakim jest nasze środowisko. A widać ją w porach dożynkowej zadymy w wielu miejscach mojej dzielnicy i miasta. Oby jak najkrócej.

Komentarze

Dodaj komentarz