Za czeska miedza
Za czeska miedza



Wystawę tworzą w całości eksponaty pochodzące z muzeum w Ostrawie. W koncepcyjną całość ubrała ją Jana Burdova. Ekspozycja zawitała do miasta nad Odrą dzięki współpracy obu placówek. W Raciborzu wiedzieli, że warto ją sprowadzić. Dwa lata temu pokazało ją muzeum w Sosnowcu i odnotowało ogromny sukces. W Raciborzu potrwa do końca stycznia. Kolekcję tworzą m.in. dziewiętnastowieczne formy do wypieku piernika, bożonarodzeniowego obrzędowego ciasta, drewniane maselnice, szopka z figurkami, ludowe obrazy na szkle. Dopełnieniem są opisy okresu świątecznego u naszych południowych sąsiadów. Z Raciborza do Ostrawy jest tak blisko, że aż dziw bierze, że w obu miastach panują aż takie różnice w świątecznej obrzędowości.Z pączka i pantoflaW chrześcijaństwie adwent oznacza okres radosnego oczekiwania na narodziny Jezusa. Jak przekonuje autorka wystawy, również ludowa, zgoła pogańska obrzędowość adwentowa ściśle wiąże się z Bożym Narodzeniem. Do dziś w Ostrawie w dzień św. Barbary panny wrzucają do wody pączek kwiatu czereśni i czekają, czy rozkwitnie do Wigilii. Jeżeli tak, w następnym roku dziewczyna najpewniej wyjdzie za mąż. 5 grudnia do dziś po domach chodzą też przebierańcy (Święty Mikołaj, diabły i anioły) i obdarowują dzieci upominkami. Jana Burdova opowiada, że jeszcze w drugiej połowie XIX wieku w czwartek poprzedzający Wigilię w Ostrawie odbywał się targ, na którym sprzedawano suszone gruszki i różne świąteczne towary. Gwiazdkowe jarmarki są zresztą organizowane do dzisiaj.Od XX stulecia w Ostrawie i na Północnych Morawach kultywuje się zwyczaj noszenia po domach posążka Marii Panny z wiadomością o zbliżającym się Bożym Narodzeniu. Jednak największym świętem pozostaje Wigilia. – Tego dnia nie ma nawet mowy o jedzeniu mięsa. Dzieci słyszą, że jeśli będą pościły, zobaczą złotego prosiaka. W wielu domach jada się zupę z rozgotowanych, suszonych owoców zwaną bryją. Przed południem stroi się choinkę, która zastąpiła pierwotny zwyczaj stawiania szopki – twierdzi czeska muzealniczka. Magia bożonarodzeniowych zwyczajów ma zapewnić miłość, szczęście, zdrowie, bogactwo, urodę i urodzaj. Wróży się z roztopionego ołowiu, puszcza na wodę orzechowe skorupki z zapalonymi świeczkami, a z wyłuskanych orzechów przepowiada pogodę i przyszłość.Mąż z kartkiPanny rzucają pantofel przez głowę. Jeśli upadnie czubkiem do drzwi, oznacza to, że dziewczyna rychło wyjdzie za mąż. Co bardziej niecierpliwe dziewczyny już 13 grudnia, w imieniny św. Łucji, zapisywały na kartkach imiona wymarzonych mężów po jednym na każdy dzień. Każdego doby odpadało jedno i to, które zostało do Wigilii, było imieniem przyszłego oblubieńca. Gdy zbliża się pora wieczerzy wigilijnej, gospodynie wkładają pod obrus lub talerz rybie łuski albo pieniądze. Ma to zapewnić dobrobyt wszystkim domownikom. Na stole nie może też zabraknąć dodatkowego nakrycia dla nieoczekiwanego gościa. Kiedyś stawiano je z myślą o kimś zmarłym z rodziny. Kolacja składa się z kilku dań. Ich rozmaitość też ma zapewnić dostatek w przyszłym roku.Czechy są jednak bardzo laickim krajem. Stąd, jak opowiada Jana Burdova, tylko niektórzy modlą się przed posiłkiem (w polskiej religijnej rodzinie trudno byłoby sobie wyobrazić kolację bez podziękowania Bogu za dary), a składanie sobie życzeń i dzielenie się opłatkiem ma wymiar jedynie zwyczaju. Czesi dzielą się nim przed, a niekiedy nawet po wieczerzy. Opłatki smarują czasem miodem albo czosnkiem. – Zupa jest najczęściej rybna lub grochowa i można ją jeść z chałką lub innym rodzajem pieczywa. Groch, podobnie jak soczewica, był symbolem obfitości. Następnie jada się smażonego karpia lub inną rybę z sałatką ziemniaczaną. Czasami po wieczerzy na stole pojawia się drób i inne gatunki mięsa, zależnie od wiary, tradycji i tolerancji – zaznacza pani Jana.Kolędy i świecePo kolacji domownicy obdarowują się prezentami, śpiewają kolędy i zapalają świece. Najbardziej wytrwali idą na pasterkę. Nieco inaczej wyglądała Wigilia w dawnych górniczych koloniach Ostrawy. W ciągu dnia z powodu postu jedzono głównie kaszę mannę. W czasie kolacji stawało się na siekierze, aby mieć zdrowe nogi, i zapalano świece. Wysoki płomień oznaczał zdrowie w przyszłym roku. Przed posiłkiem dzielono się opłatkiem z miodem. Wieczerza składała się z zupy grochowej, kaszy manny, kapusty z masłem, smażonej ryby z sałatką ziemniaczaną, rybich głów, słodkiego sosu z piernika i powideł lub smażonych warzyw z orzechami, migdałami, rodzynkami, piernikiem i korzeniami oraz chleba. Górnicy obdarowują się prezentami dopiero od lat 20. zeszłego wieku. Wcześniej dzielili się suszonymi owocami, jabłkami, orzechami i innymi smakołykami.

Tekst i zdjęcie: TOMASZ RAUDNER

Komentarze

Dodaj komentarz