facebook.com / Pet Patrol Rybnik.
facebook.com / Pet Patrol Rybnik.

Mniej więcej roczny kot, który trafił do Pet Patrolu był mocno poobijany. Po szczegółowych badaniach okazało się, że uraz nie był spowodowany potrąceniem, lecz postrzeleniem. Jak podkreślają wolontariusze, to cud, że w ogóle przeżył. 

- Stan Vera się poprawia, ale główka nadal przekręcona w bok. Będziemy się konsultować z lekarzami chirurgami, czy możliwe będzie usunięcie kawałków kości i naboju. Celowo piszemy nabój, bo nie ma pewności, że to śrut. Możliwe, że to strzał oddano z broni myśliwskiej, częściowo chybiony. Takie rany mogą zadawać naboje na ptactwo. To na razie daleko idące wnioski. Prawdy dowiemy się dopiero po usunięciu części naboju z głowy Vera. O ile będzie to w ogóle możliwe - słyszymy w Pet Patrolu.

Obecnie kocurek przebywa pod obserwacją. Jak podkreślają rybniccy wolontariusze, takie zachowanie nie mieści się w głowie. 

- Jaką mamy pewność, że ktoś tak niezrównoważony, posiadający broń, nie zrobi kiedyś krzywdy człowiekowi? - dodają. 

Galeria

Image alt Image alt Image alt

Komentarze

Dodaj komentarz