Jak mówi szef działu sprzedaży w firmie Hyundai Stawowy Rybnik, Tomasz Marczak wzrost cen zaczął się już rok temu, wskutek pandemii koronawirusa.
- Obecnie dodatkowo mamy problem z brakiem na rynku nowych samochodów, bo załamała się produkcja części. To z kolei wywołało wzrost cen aut używanych, które zaczęło kupować coraz więcej klientów. Popyt znacznie przewyższa podaż – zaznacza ekspert.
W niektórych segmentach nie ma prawie wcale na sprzedaż samochodów, najbardziej widzimy to w najbardziej pożądanej przez klientów kategorii suv-ów.
- Dotyczy to zarówno aut używanych, jak i nowych. Klient z zasobniejszym portfelem poluje na nowego suva, a dysponujący mniejszą ilością pieniędzy, chętnie nabędzie auto używane – wyjaśnia Tomasz Marczak.
Jak dodaje, samochody używane zdrożały już nawet o 20 procent, a to nie koniec... Ceny nowych aut wzrosły o kilka procent. Eksperci twierdzą, że obecny trend przeciągnie się do czerwca, może nawet lipca przyszłego roku. Jak będzie później, też nie ma pewności.
- Cena samochodów produkowanych za granicą jest pochodną kursu euro. Dzisiaj kurs euro rośnie, a złotówka się osłabia. To z kolei hamuje importerów przed obniżkami cen – podkreśla Tomasz Marczak.
Zauważmy, że producenci nie ogłaszają wyprzedaży, tak popularnych z końcem roku w poprzednich latach.
- A jeśli już to robią, ceny się w zasadzie nie zmieniają – dodaje.
Komentarze