- Hejt był, ale nie zamierzamy się im tłumaczyć. My to po prostu zostawiamy – mówiła nam tuż przed wyjazdem na granicę Hanna Kustra.
Panie przyznały, że udało się zebrać dużo żywności, która zostanie wykorzystana w kuchniach polowych. RRK pojechała do ośrodka pomocowego, który działa centralnie, czyli w lasach. Poza darami w postaci żywności, kobiety zebrały również opatrunki medyczne, lekarstwa, środki szybkiej pomocy, izolatory oraz wiele innych przedmiotów, które mogą przydać się tam na miejscu.
Efekt zaprzeczył burzy medialnej
Choć w mediach rozpętała się burza, podczas której zarzucano Rybnickiej Radzie Kobiet nieuzasadnioną pomoc migrantom, to efekt zbiórki całkowicie przeczy temu, co rozgrywa się w sieci.
- Rzeczywistość jest zupełnie inna. Ludzie chcą pomagać. To się rozrosło poza granice naszego miasta. Pojawiali się również darczyńcy w Wodzisławia, z Jastrzębia-Zdroju, z Żor – więc naprawdę poszło to daleko – komentuje Hanna Kustra – Dodatkowo jesteśmy pierwszym miastem, które w całości zorganizowało się na tak wielką skalę – dodaje.
Kobiety przyznały, że były zaskoczone ogromną ilością darów, jakie udało się zebrać w ciągu zaledwie pięciu dni. Wszystkie korytarze i pomieszczenia przeznaczone na dary były „zawalone po sam sufit” – komentują rybnickie działaczki. Segregacja darów okazała się więc nie lada wyzwaniem. Pomagali wszyscy: szkoły, nauczyciele, uczniowie, przedszkola, osoby prywatne, lekarze, pracownicy Agaty Meble, firma Inter-Team, perfumeria Ambrozja…
- Gdyby nie MOSiR i zielone światło naszych prezydentów – wszystkich trzech – to my byśmy tego w życiu same nie zrobiły – przyznały kobiety.
Rybniczanie również otrzymają pomoc
Przeważająca większość zebranych rzeczy trafi do migrantów na granicy. Jednak to, co zostanie – RRK przekaże osobom potrzebującym z naszego regionu.
- Nie pomagamy wyłącznie na granicy. Dary trafią również do potrzebujących rybniczan – podkreślają członkinie Rady Kobiet.
Komentarze