Pixabay Większość hospitalizowanych w tej placówce na oddziale covidowym to osoby niezaszczepione
Pixabay Większość hospitalizowanych w tej placówce na oddziale covidowym to osoby niezaszczepione

W tej placówce, która od początku pandemii leczy chorych na COVID-19, w ubiegły poniedziałek zwiększono o ponad 100 proc. liczbę miejsc dla nich – do 72 łóżek.

- Sytuacja jest bardzo ciężka. Dzisiaj rano na odprawie okazało się, że mamy już zajęte 62. Obawiam się, że do końca tego tygodnia liczba łóżek do dyspozycji pacjentów covidowych w gliwickim szpitalu się wyczerpie – powiedział 18 listopada prezes Gliklich.

Większość hospitalizowanych w tej placówce na oddziale covidowym to osoby niezaszczepione, ale trafią tam też osoby, które przyjęły szczepionkę przeciw COVID-19. W zależności od dnia stanowią od 15 do 30 proc. chorych.

- Przeciwnicy szczepień powiedzą, że to aż 30 proc. zaszczepionych, ale tak jak podajemy w informacji o zgonach, ile osób zmarło tylko z powodu COVID-19, a ile miało choroby współistniejące, tak i tu należy się taka informacja: w zasadzie 100 proc. osób zaszczepionych, które trafiają do szpitala, to osoby z chorobami współistniejącymi, często bardzo poważnymi. To są rozsiewy nowotworowe, to są pacjenci hospicjów. Bardzo często trafiają do nas nie dlatego, że mają COVID, jeżeli chodzi o ich sytuację chorobową, tylko dlatego, że nie mogą przebywać w warunkach domowych, a nie mogą być np. na oddziale neurologii czy w hospicjum – podkreślił prezes Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach.

Dodał, że minionej doby zmarło w tej placówce 6 zakażonych koronawirusem.

- To świadczy o tym, że pacjenci naprawdę przybywają w ciężkim stanie. Do tych wszystkich problemów oddechowych dochodzą problemy typowo gastryczne i bardzo proszę, by zwracać na to uwagę, bo wariant delta koronawirusa daje trochę inny obraz – jest drobny katar, bóle brzucha, których możemy ze sobą nie kojarzyć, ale to może być początek COVID-19 – zwrócił uwagę Przemysław Gliklich.

- To bardzo smutne, że mamy kolejną falę, a my cały czas apelujemy do społeczeństwa o to samo – żeby się zaszczepić, po drugie - trzymać zasadę DDM, a jeżeli pojawiają się objawy, które mogą sugerować, że dzieje się coś złego – proszę zgłaszać się do lekarza i na wymazy, bo im szybciej trafimy do szpitala, tym większa jest szansa na to, że zakończy się to sukcesem – dodał.

Prezes podkreślił, że zarządzający służbą zdrowia robią wszystko, by nie ograniczać dostępu do leczenia cierpiącym na inne choroby niż COVID-19.

- Ja też dysponuję buforem w postaci 15 łóżek na oddziale okulistyki i tak długo, jak będziemy mogli przyjmować pacjentów na okulistykę, będziemy to robić, natomiast jeśli będzie decyzja ministra zdrowia, by przekształcić te łóżka w covidowe, to oczywiście to wykonamy – zaznaczył.

Szpital Miejski nr 4 w Gliwicach prowadzi też od wielu miesięcy jeden z największych w woj. śląskim punktów szczepień przeciw COVID-19 na tamtejszym lodowisku Tafla. Jak poinformował prezes Gliklich, liczba osób zainteresowanych przyjęciem pierwszej dawki preparatu przeciw COVID-19 wzrosła o 100 proc., ale zainteresowanych nadal nie jest wielu.

- Jeżeli w lipcu - sierpniu pierwszą dawkę przyjmowało 20-30, a teraz 60-70, to i tak nadal jest to mała liczba. Dziennie podajemy ponad 400 szczepionek, połowa to trzecie dawki, jedna czwarta to pierwsze i jedna czwarta – przypominające – przekazał.

Ostatnia doby w woj. śląskim potwierdzono ponad 2,5 tys. nowych zachorowań, nadal wzrasta też liczba wymagających hospitalizacji z powodu zakażenia – zajętych jest blisko 1200 miejsc.

- Baza lóżek covidowych jest niemal codziennie zwiększana, obecnie to jest ponad 1900 na I i II poziomie zabezpieczenia, ale chcemy nadal zwiększać liczbę łóżek, bo widzimy przyrost pacjentów – powiedziała w czwartek rzeczniczka wojewody śląskiego Alina Kucharzewska.

Jak poinformowała, zapadła właśnie decyzja o zwiększeniu liczby miejsc dla dzieci chorych na COVID-19 w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 2 w Jastrzębiu-Zdroju, bo w ciągu tygodnia przyjęto tam 7 dzieci, w tym 6 niemowląt poniżej 6 miesiąca życia oraz 1 nastolatka. Coraz więcej dzieci chorych na COVID-19 trafia też do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. (PAP)
 

Komentarze

Dodaj komentarz