Tym większy, bo właśnie na ich barki rządzący przerzucili ciężar przeobrażeń sektora górnictwa węgla kamiennego. Chaos w działaniach, brak spójnego planu i przyszłościowych rozwiązań sprawił, że to właśnie górnicy musieli wyręczyć rząd i postawić kropkę nad „i” wyrażając zgodę na zamknięcie zakładów górniczych w tzw. umowie społecznej.
Przed nami trudny sprawdzian z rzetelności rządu w postaci notyfikacji tej umowy w Unii Europejskiej. Pytanie tylko, czy jeszcze możemy zaufać temu rządowi? Trzeba przygotować nową ustawę o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego, aby sprawnie wprowadzić w życie zapisy umowy społecznej. Jak tu ufać rządowi, skoro kilka miesięcy po podpisaniu nie dotrzymuje terminów jej realizacji, choćby przygotowania i przyjęcia ustawy o powołaniu Funduszu Transformacji Śląska. Miała być gotowa, we wrześniu br. jest już grudzień, a rząd milczy. Skoro już wspomniałem o grudniu, to na uwagę zasługuje jeszcze jeden fakt, świadczący o bezradności obecnego rządu – brak bezpiecznego zapasu węgla w elektrowniach i elektrociepłowniach i to już na początku zimy sygnalizują te przedsiębiorstwa. Oby nie okazało się, że ta pora roku będzie dla nas bardzo kosztowna i trudna. Podobnie jak Państwu, mi również trudno jest uwierzyć w to, że na Śląsku zabrakło węgla, podobnie jak zabrakło rozwiązań zapewniających zagospodarowanie terenów po zamkniętych kopalniach.
W tym temacie musimy twardo stąpać po ziemi. Mimo, że zakłady górnicze likwidowane są od 2015 roku, rząd w dalszym ciągu nie wypracował konkretnego modelu zarządzania i zagospodarowania tych terenów. Nie wskazał podmiotu odpowiedzialnego za przywrócenie tych terenów gospodarce oraz nie przygotował podstaw prawnych, które ułatwiłyby ten proces. Nikt w dalszym ciągu nie myśli o stworzeniu alternatywnych miejsc pracy. Moim zdaniem, warto sięgnąć po doświadczenie np. Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i włączyć ją w ten proces. Dla przedsiębiorców tworzących nowe miejsca pracy na ternach pogórniczych należy przygotować też ulgi podatkowe. Rozwiązania te przedstawiłem nowemu wiceministrowi ds. górnictwa i dyrektorom departamentów ministerstw Aktywów Państwowych, Klimatu i Środowiska oraz Funduszy i Polityki Regionalnej podczas wyjazdowego posiedzenia podkomisji stałej ds. sprawiedliwej transformacji w Jastrzębiu, której pracami kieruję. Pokazałem również tereny likwidowanej od 2016 roku kopalni Jas-Mos, gdzie drugi-ostatni etap likwidacji właśnie się rozpoczyna.
Martwi mnie, że nikt dziś nie przedstawia alternatywnego scenariusza na wypadek, gdyby Komisja Europejska nie zgodziła się na to, co zapisano w umowie społecznej. Przez ostatnie 6 lat rządzący zmarnowali już wystarczająco dużo czasu i pieniędzy podatników, podejmując nieodpowiedzialne i kosztowne w swoich skutkach decyzje, których negatywne skutki będzie odczuwać przez kilkanaście lat.
Komentarze