Detektyw Fatalista i Jurek jechali na rozmowę z młodym chłopakiem, Adrianem Skrobolem, który wyznał szkolnej pani pedagog, że nęka go tajemniczy mężczyzna i nakłania do popełnienia samobójstwa. Zdaje się zatem, że byli bliscy rozwiązania całej sprawy z seryjnym mordercą w roli głównej.
Jak myślisz, ten Adrian mówił prawdę pani pedagog? – zapytał Fatalista.
Nie wiem, a czemu miałby kłamać? – odparł Jurek.
Trudno powiedzieć. Może cierpieć na jakąś chorobę… Gdy pan Henryk mówił o tajemniczym mężczyźnie, to lekarz wysłał go do psychiatry i stwierdził urojenia oraz omamy – odrzekł Fatalny.
Hmmm, to był starszy mężczyzna, w tym wieku rzeczywiście może dokuczać demencja czy coś takiego. A tu mamy młodego, dojrzewającego chłopaka. Miejmy nadzieję, że to nie urojenia i doprowadzi nas do tego mordercy… - podsumował Jurek.
Droga dłużyła się niemiłosiernie, a pogoda nie nastrajała optymistycznie. Fatalny miał wrażenie, że nigdy nie dotrą na miejsce. W końcu jednak przebrnęli przez męczącą trasę i znaleźli się na ul. Górnośląskiej 17. Wjechali windą na czwarte piętro. Drzwi otworzyła zaniepokojona kobieta, która powiedziała:
On nic nie chce mówić. Całkowicie przestał się odzywać. Boję się, że do Was też się nie odezwie.
Spokojnie, poradzimy sobie - wysilił się na uśmiech Fatalista.
Proszę, niech się panowie rozgoszczą. Adrian, chodź tu kochanie! Przyszli detektywi, o których ci mówiłam!
Komentarze