To kolejna odsłona jednoznacznego sprzeciwu mieszkańców regionu wobec projektu budowy trasy kolei dużych prędkości. Negatywną opinię w sprawie inwestycji - już po raz kolejny - wyraził m.in. burmistrz Czerwionki-Leszczyn.
- Gmina dosłownie jest ofiarą inwestycji centralnej, która być może stanowi wartość dodaną, natomiast dla naszej gminy tej wartości nie widzimy. Zaproponowane przebiegi tras szybkiej kolei godzą w dużej mierze w interesy mieszkańców. To są wyburzenia domów, wysiedlenia i duży znak zapytania co dalej. Godzą w olbrzymi obszar przyrodniczy gminy. Na dziś władze centralne nie zaproponowały żadnych rozwiązań na tak, dla przebiegów szybkiej kolei. Dziś jako przedstawiciel mieszkańców, mówię tej inwestycji nie - mówił Wiesław Janiszewski.
W podobnym tonie wypowiadali się mieszkańcy, którzy wskazywali, że planowana inwestycja przyniesie szereg negatywnych skutków. Jak podkreślają, nie widzą w tej inwestycji żadnych korzyści.
- Za nasze pieniądze chcecie nas wyrzucać z domów. Czy państwo policzyli ile w sumie zostanie wyburzonych budynków? To jest trauma wielu ludzi, którzy zostaną dotknęci wysiedleniami. Tak nie może być, żebyście nas wyrzucali z naszych własnych domów.
- Dla nas, dla Ślązaków dom to nie jest tylko budynek. To są ludzie, sąsiedzi i cała przyroda, która nas otacza. To jest nasza mała ojczyzna. I wy chcecie to teraz zburzyć? My się na to nie godzimy.
- Ludzie mają zostać wywłaszczeni w gangsterski sposób. Skazujecie tych ludzi na bezdomność - mówili mieszkańcy podczas konsultacji.
Mieszkańcy poddawali pod wątpliwość wiele kwestii poruszanych przez przedstawicieli CPK. Niestety zaproszeni goście nie potrafili jasno odpowiedzieć mieszkańcom na wiele pytań. Dopytywano w szczególności o sens całej inwestycji oraz o to, ile realnie będzie jeździło pociągów nową trasą kolejową.
- Po naszej linii będą jeździły wszystkie pociągi, które dzisiaj funkcjonują w zakresie pociągów międzywojewódzkich, ujętych jako pociągi Intercity i ekspresy. Do tego dojdzie około 20 dodatkowych par pociągów na dobę. Docelowo, to przewoźnik będzie określał liczbę pociągów na danej lini, w odniesieniu do potencjału. Te analizy są jeszcze w trakcie realizacji - słyszeliśmy w odpowiedzi.
Nie wiadomo więc, czy inwestycja jest w ogóle opłacalna i jaki będzie jej całkowity koszt. Wiadomo jednak, że budowa kolei dużych prędkości będzie wiązała się z dramatem wielu ludzi oraz zniszczeniem przyrody, niezależnie który wariant ostatecznie zostałby wybrany. Mieszkańcy liczą, że projekt upadnie całkowicie. Tylko kto zapłaci wydane już pieniądze na jego przygotowanie?
Komentarze